- Dimitry Nikolaj Iwanow, czyż ty już, do ciężkiej cholery,
całkiem zgłupiał?! – warknęłam ściszonym głosem, gdy wyszliśmy z klasy Claire.
- Oj, wyluzuj, wiem, co robię – mruknął na odczepnego,
zbywszy mnie machnięciem dłoni. Zagotowało się mnie jeszcze bardziej. Jeśli
Łowcy go nie zabiją, to chyba ja to zrobię. Nie wiem jeszcze w jaki sposób,
może wbiję mu ołówek w serce albo wykałaczkę, ale nie daruję mu tego, co
dzisiaj odstawił.
- Tak, ty wiesz co robisz. Ty wiesz, co robisz. Ty, cholera
jasna, zawsze wiesz, co robisz!
- Oj, ciszej, skarbie, ciszej – szepnął, przypierając mnie
do ściany i zasłaniając usta dłonią. O nie, nie dam się tak łatwo uciszyć. Próbowałam
się wyrwać, a kiedy to nie poskutkowało, wtedy... cóż… po prostu go ugryzłam.
- Auu – syknął, natychmiast zabierając dłoń, po czym dodał z
drwiącym uśmieszkiem na ustach – Zadziorna. Lubię takie.
- Zapamiętaj sobie: nigdy więcej nie próbuj mnie uciszyć –
powiedziałam groźnie.
- Złość piękności szkodzi.
- Och, weź ty się już lepiej zamknij i wytłumacz mi, co ci
odbiło.
- To mam się w końcu zamknąć czy tłumaczyć? – spytał,
patrząc na mnie spod uniesionej brwi. Po
jego minie widziałam, że bawi go ta cała sytuacja. Miarka się przebrała. Ktoś
ma ten ołówek?!
- Słuchaj, skarbie… - zaczął.
- Nie nazywaj mnie tak – rzuciłam ostro, wściekła na niego.
- Jak wolisz – odparł Dimitry, wywracając teatralnie oczami.
– Słuchaj mnie teraz uważnie, bo nie będę dwa razy
powtarzać. Zrobiłem to wszystko specjalnie.
- Aha. Dobrze. Raczysz mi więc wytłumaczyć, po co to
zrobiłeś?
- Żeby sprawdzić, czy Claire na pewno jest Łowczynią –
powiedział. Dimitry widząc moje pytające spojrzenie, wyjaśnił – Kiedy szkolisz
się na Łowcę, na siódmy m roku zostajesz zaprzysiężony i podają ci eliksir
życia, który, jak łatwo można wywnioskować z nazwy, bardzo życie wydłuża i
opóźnia proces starzenia. Innymi skutkami zażycia tego serum jest to, że
stajesz się… Nie wiem jak to określić... Bardziej dostosowany…
- I co to ma do rzeczy?
- Chodzi o to, Nimfadoro, że w momencie, w którym Łowca
zaczyna odczuwać jakieś bardzo silne uczucie, na przykład strach, miłosne
uniesienie czy złość, jego serce przestaje bić, oddech zanika, zmysły są wyostrzone…
Jest niczym maszyna do zabijania.
- Ale po co tak się dzieje? – zmarszczyłam brwi.
- Załóżmy, że szuka cię zgraja wampirów. Ukrywasz się,
bardzo się boisz… Z wampirzym słuchem łatwo mogliby usłyszeć twoje dudniące
serca czy przyspieszony oddech i tak cię szybko dorwać.
- Więc żeby się upewnić postanowiłeś doprowadzić Claire do
białej gorączki? – rzuciłam szyderczo, krzyżując ręce na piersi. –
Rzeczywiście, bardzo to rozsądne.
- Wiesz, miałem do wyboru to albo rozkochać ją w sobie w ciągu
czterdziestu pięciu minut. Zirytowanie było łatwiejsze – Dimitry wzruszył
ramionami. – Tak mi się wydawało, że ją kojarzę. Teraz mam pewność, że to
jednak ona była tą Łowczynią, z która się przespałem.
- Co? Jak? Kiedy? – zdumiałam się.
- Naprawdę chcesz wiedzieć „jak”? Oj, nie ładnie, Nimi. Nie
wiesz, że o takie szczegóły się nie pyta? – rzucił ze śmiechem Iwanow.
- Wyjaśnisz mi, jak to możliwe, że spałeś z nią i musiałeś się
dodatkowo upewniać, że to na pewno z nią? – spytałam, ignorując jego zaczepkę.
- A co ja mało rudych za… Zresztą nie ważne – uciął w pół
słowa, widząc moją minę. – Wiesz, że miałem dosyć barwny okres młodości…
- Tak… Wiesz, zastanawia mnie tylko, jak jako wampir mogłeś…
no wiesz z Łowczynią… - podjęłam temat ze świadomością, że pewnie zaraz tego
pożałuję. – Nie żeby coś, ale nie przekołowała cię, jak doszło co do czego…?
- Skoro tu teraz z tobą rozmawiamy, to chyba jednak nie
przekołowała – odparł z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. – Odpowiedź jest
prosta. Myślała, że jestem Łowcą.
- Że co?
- No… Nie dziwne, że była w błędzie… Mogła się pomylić,
skoro przez pięć lat razem studiowaliśmy w Akademii Łowców…
- Że co?! – powtórzyłam coraz bardziej oszołomiona. – Coś
ty, u licha, robił w Akademii?
- Uczyłem się na Łowcę.
- Jako wampir? – zadrwiłam. – A tak serio?
- Cóż… Kiedy Wysoka Rada Zakonu już mnie dorwała, wiesz, że postawili
mi ultimatum… - zaczął swą historię.
- Pamiętam. Albo się do nich dołączysz, albo cię zabiją.
- No dokładnie. Nie ma głupich, wybrałem Zakon. Jednakże nie
jest prawdą, że tak zupełnie mi odpuścili… Postanowili upiec dwie pieczenie na
jednym ogniu, ściślej mówiąc, dać mi nauczkę i sprawdzić moje umiejętności za
jednym razem.
- Można prosić jaśniej?
- Wysłali mnie do Akademii Łowców w Rzymie. Wyobraź sobie,
jaka to była masakra być jednym wampirem wśród setek Łowców, którzy tylko czekają
na twoją głowę. To istny obóz przetrwania. No ale w końcu ma się te zdolności…
Przez pięć lat udało mi się ich wszystkich zwodzić, a kiedy na początku
szóstego zaczęli coś podejrzewać, dałem nogę – Dimitry wzruszył ramionami. –
Tym przekonałem Salenitów, że mogę zaklimatyzować się praktycznie wszędzie i
nadaję się na szpiega. Bo nie powiesz mi, że pięć lat wodzenia wszystkich za
nosy, podczas, gdy niektórzy przede mną wpadali już na pierwszym roku, to nic.
- A romans z Claire był, rozumiem, rozrywką w pracy, hę?
- Można tak powiedzieć – odparł ze śmiechem Iwanow. – Czemu
mam wrażenie, że jesteś zazdrosna? – spytał po chwili, przyglądając mi się
uważnie swymi czarnymi oczami.
- Skąd taki pomysł? – prychnęłam, próbując ukryć
zdenerwowanie. Mogłabym przysiądź, że zrobiłam się cała czerwona na twarzy.
- No bo tak się dopytujesz o wszystko i w ogóle… -
powiedział ze śmiechem, posyłając mi znaczące spojrzenie. – O, i jeszcze się
rumienisz. Jak uroczo.
- Wydaje ci się – odburknęłam, starając się nie patrzeć mu w
oczy. Wtedy Dimitry nadal rozbawiony nachylił się nade mną i wyszeptał słodkim
głosikiem do ucha:
- Nie masz się co peszyć, Nimi. Też cię lubię.
- Co? Ja wcale…
- Nie udawaj. Podobasz mi się, a z twojego zachowania mogę
wywnioskować, że ja tobie również… Czego tu się wstydzić? – spytał, posyłając mi
olśniewający uśmiech, od którego aż serce mi przyspieszyło. Nie dobrze, to też
pewnie usłyszał.
- Ktoś ci już mówił, że jesteś bardzo pewny siebie? –
spytałam, siląc się na spokój w głosie.
- Wiele osób, ale to chyba dobrze, prawda? – spytał, lustrując
mnie bacznym spojrzeniem. – A więc? Co ty na to, żebyśmy wyskoczyli któregoś
wieczoru gdzieś razem?
- Oczywiście – odparłam lekko.
- Co? Naprawdę? –
Dimitry nie krył zaskoczenia.
- Tak – pokiwałam głową. – Jak tylko dostanę od ciebie pisemne
zaświadczenie, że już nie bawisz się po nocach w Kubę Rozpruwacza, to wyjdę
gdzieś z tobą – rzuciłam, posyłając mu znaczące spojrzenie. Iwanow roześmiał
się.
- Po pierwsze: to on wzorował się na mnie, po drugie Tristian mi wystawi odpowiednie papiery, jak
go odpowiednio przekupie.
- No to przekupuj, przekupuj, bo bez tego ani rusz. Wolę być
pewna, że wyjście z tobą nie skończy się dla mnie gdzieś w rowie z podciętym
gardłem – rzuciłam ze śmiechem.
- Kto cię tak skrzywdził, że nie potrafisz zaufać drugiemu
człowiekowi? – spytał „urażonym” tonem, łapiąc się teatralnie za serce. W
odpowiedzi spojrzałam wymownie w niebo.
- Człowiekowi?
- Nie łap mnie za słówka. A więc? Kto cie tak skrzywdził,
Nimfadoro?
- Pomyślmy… Ty?
- Ja? Czym niby? – zmarszczył brwi.
- Wracałam sobie spokojnie wieczorem z korków u Scotta, a
potem pojawiłeś się ty z ze swoją świtą. Ja zaczęłam uciekać, ty pobiegłeś za
mną, a jak już mnie dorwałeś, przerzuciłeś mnie sobie przez ramię jak gdyby
nigdy nic i zaniosłeś do jakiegoś podziemnego bunkra! – syknęłam ściszonym
głosem.
- To nie był bunkier.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? – prychnęłam z
niedowierzaniem.
- Nimi, już nie przesadzaj. To że cię gnębiliśmy do trzeciej
w nocy to jeszcze nic. Zresztą i tak wyszłaś bez szwanku – odparł lekko,
machnąwszy lekceważąco dłonią.
- Ta jasne – mruknęłam z przekąsem.
- No tak. Powiedz, uderzyłem cię?
- Nie.
- A czy przegryzłem gardło i żywiłem się twoją krwią?
- Eeee… Nie…
- A więc może dosypałem ci czegoś do napoju i wykorzystałem,
jak byłaś nieprzytomna? – spytał z diabelskim uśmieszkiem na ustach.
- A skąd mam wiedzieć, skoro mogłam być nieprzytomna? –
parsknęłam śmiechem.
- Odpowiedź jest prosta. Bo nic nie piłaś – rzucił,
przeciągając się leniwie. Posłałam mu klasyczną minę z cyklu „no bad”, wiecie,
ta odwrócona podkówka, po czym powiedziałam:
- Dobra, to jest argument…
- No widzisz? Jestem bardzo bezpieczny.
- Pogadamy o tym kiedy indziej, a teraz wybacz, jak się
spóźnię na niemiecki, to pan Wickham mnie chyba postawi pod tablicą i
rozstrzela.
- To by było zabawne. Przynajmniej z mojej perspektywy –
dodał szybko, widząc moje mordercze spojrzenie, które posłałam mu już po
wypowiedzeniu pierwszego zdania.
- Jeszcze jedno
słowo, a pożałujesz, że nie założyłeś dziś ognioodpornej bielizny – rzuciłam ostrzegawczo,
klepiąc go po policzku i posyłając mu drwiący uśmieszek. Niech Dimitry wie,
żeby nigdy, ale to nigdy nie drażnić Faliree.
Nimfadora Rosengard ^^^
___________________________________
Witajcie :D Co myślicie o tym rozdziale? Ten jest jeszcze taki luźniejszy, ale tajemniczo zacznie się robić od następnego :3 Mam jednak nadzieję, że ten też nie był zły ;)
PS Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? ;D
mój ask : piszcie :** [KLIK]
Ah ten Rusek. ..... jest na najlepszej drodze do tego żebym go nie lubiła. A Nimi jest taka słodka *,* czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńDimitry przyznał się, że coś czuje do Nimi <3
Ona też <3 Youpi ja <3
Tłumaczenie niektórych spraw bardzo ciekawe :)
Uśmiałam się :D
A ta ognio odporna bielizna to już całkowicie <3 :D
Pozdrawiam i czekam na NEXT !!!
P.S. Życze dddddddduuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżzooooooooo weny :*
Eh... ale ja i tak jestem za tym żeby Tristan był z Nim.
OdpowiedzUsuńAle rozdział i tak super!
Ognioodporna bielizna... ciekawe. Muszę zainwestować... xD
Czekam z niecierpliwością na nexta.
Pozdrawiam i weny,
Elfik Elen
Czekam czekam kolejną część,szybko dodawaj!!
OdpowiedzUsuńsuper !!!!!!!!!!!!!!!! CZEKAM NA NN
OdpowiedzUsuńRozdział mi sie podobał i to bardzo ciekawy i elektryzujący ::D
OdpowiedzUsuńRozdział extra! Dimitriv wyznał Nimi co czuje, yay! Ale z drugiej strony nie wiem dokońca czy chcę, żeby Nimfadora z nim była... To takie problematyczne :-/ Ognioodporna bielizna? Trzeba by było sobie taką zafundować :D Rozdział świetny, czekam na next'a! :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSupcio Rozdział. Są umówieni na Randkę-zajebiście. :)) Czakam nn :3
OdpowiedzUsuńzapowiada się super. aż zaczne czytac poprzednie rozdziały ;))
OdpowiedzUsuńwww.turqusowa.blogspot.com
Ja mam ołówek! Ja mam! Leży dosłownie obok mnie. Dobra, to długopis, ale efekt będzie taki sam.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D
Czy ja wiem? Rysek na razie mnie denerwuje -.- A z resztą... w sumie to ma szczęście, że lubię zadufanych w sobie kolesiów i morderców, a szczególnie byłych morderców i zadufanych w sobie kolesiów, którzy dowiadują się, że nie są pępkiem świata.
I to mi odpowiada.
I ognioodporna bielizna też!
Czekam na nn ^^
Pozdrowienia składam :)
Ojezuniu... Tak szybko pochlonelam twoje opowiadanie, ze to chyba niemozliwe ^^
OdpowiedzUsuńSwietne, czekam na nastepny ^^
Dimitry, Boże jak ja go kocham, masz prawdziwy talent do tworzenia postaci z charakterkiem ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na następny:))
Kocham Dimitrego ! <3 Tamten fragment był zajebisty ! Siedziałam i czytałam to z otwartymi ustami :D Naprawdę bardzo mi sie podobało :) A i podziwiam twoją wyobraźnię i ciebie samą, bo potrafisz coś takiego wymyślić i tak dobrze opisać ;*
OdpowiedzUsuńoo jak słodko <3 Mam dylemat między Dimitym, a Trisitanem. Obydwoje są boscy <3 idę dalej czytać !
OdpowiedzUsuńHahahah, ach te przekomarzanki <3 Świetny rozdział kochana! :D
OdpowiedzUsuńNimi i Dimitri ( Sorry jak źle napisała Ruska ) Powinni być razem <3 Te ich teksty jak są razem Jooj Uroczo ;*** Oni pasują do siebie bardziej niż sobie wszyscy wyobrażamy...A tak przy okazji rozdział świetny ;*** Kocham cię i te twoje Blogi <3
OdpowiedzUsuńŻyczęęęę dużoooo Wenyyyy ;*** Twoja fanka Number One
Ooo.. Tak właśnie być powinno
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, nie ma co <3
Dimitry i Nim zdecydowanie <3
Coco Evans