poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 37 : Prawdziwa tożsamość Alexa

 //Dimitry//

Nie minęło pół godziny od naszego powrotu do Dark, jak wylądowaliśmy na Salenicko-Łowieckim (nie)przyjacielskim spotkaniu w gabinecie Alexa Morgana. Aż za dobrze pamiętałem swoją ostatnią wizytę w tym pokoju. Miało to miejsce w noc balu, kiedy Nimfadora i Scott znaleźli w łazience powieszoną Wiennę, a potem jeszcze ludzie Verisseta postanowili przenieść imprezę w plener i tam zaczaić się na Parkera. Wtedy z uporem godnym lepszej sprawy zapierałem się, że jestem zwykłym człowiekiem i w ogóle nie mam pojęcia, czemu mnie podejrzewają o cokolwiek, a dziś? Siedziałem sobie wygodnie na fotelu, popijając krwiste latte, nie musząc nikogo udawać. Dziwna odmiana.
Tristan na chwilę przed wejściem do gabinetu streścił mi i Nim pokrótce, co ustalili pod naszą nieobecność. Zawieszeni broni między nami a Morganami miało trwać tylko do momentu przekazania Verisseta i jego ludzi w ręce odpowiednich organów, ani chwili drugiej. Jeśli w trakcie współpracy, któreś z naszej trójki (Morganowie nie wiedzieli o Nefertari, May i Matejewach; wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że skoro sytuacja nie zmusiła ich do ujawnienia się, lepiej żeby nie ryzykowali i nie ujawniali się teraz, bo tak naprawdę nikt z nas nie wiedział, czego po Alexie i Claire można się spodziewać) zaatakuje człowieka, umowa zostaje zerwana. Każda strona ma obowiązek dzielić się wszystkimi zdobytymi informacjami, nie można żadnej zataić. Nie ma działania na własną rękę, bez konsultacji z resztą. I tego typu gadki.