Zaraz po przerwie obiadowej miałam angielski razem z Dimitrim.
Tak się składało, że właśnie po raz pierwszy tę lekcję prowadziła Claire
Morgan. Nie powiem, ciarki mnie przechodziły na samą myśl. Niby wyglądała na
miłą, ale Iwanow był pewny, że to Łowczyni, a w takim wypadku musieliśmy się wszyscy
pilnować. Kiedy weszliśmy do klasy, pierwszym zaskoczeniem było całkowite
przemeblowanie. Wszystkie ławki były odstawione gdzieś w kąt, a całą centralną
część sali zajmował utworzony z krzeseł okrąg. Na tablicy natomiast napisane było
wielkimi literami imię i nazwisko „nauczycielki”.
- Siadajcie, siadajcie – powiedziała z uśmiechem Claire, gdy
wchodziliśmy do klasy. Myślałam, że Dimitry będzie chciał zająć miejsce jak
najdalej od tej kobiety, ale ku mojemu zdziwieniu po porostu usiadł na
pierwszym krześle z brzegu i to dosyć blisko Morgan, posyłając jej przy tym
drwiący uśmieszek w ramach „przywitania”. Claire odwzajemniła go nieco
speszona, rumieniąc się. Ja natomiast zajęłam miejsce między Iwanowem a Cynthią
(dziewczyna jest z naszego Domu; nie znoszę jej, ale to było jedyne miejsce
przy Dimitrim, którego wolałam mieć przy sobie tak na wszelki…). Naprzeciwko mnie
usiadł Scott Merryweather, chłopak, który udzielał mi korepetycji z chemii.
Całkiem miły gość. Pomachałam mu na przywitanie, a on posłał mi promienny
uśmiech w odpowiedzi. Kiedy wszyscy uczniowie z naszej grupy byli już w klasie,
domniemana Łowczyni zabrała głos.
- Witajcie, nazywam się Claire Morgan, co zapewne już wiecie,
i będę od teraz was uczyć angielskiego, co również już wiecie – powiedziała z
uśmiechem rudowłosa, siadając na biurku, pod tablicą. Dimitry uniósł do góry
dłoń, a Claire udzieliła mu głosu. Wzięłam głęboki oddech. Przeczuwałam
kłopoty.
- Przepraszam, ale co się stało z naszą poprzednią
nauczycielką? – spytał spokojnym głosem, zupełnie nie okazując najmniejszego
zdenerwowania.
- Cóż… Wasza poprzednia pani profesor nie wyrabiała się czasowo
z tyloma klasami, więc dyrektor podjął decyzję o zatrudnieniu kogoś do pomocy –
wyjaśniła Claire, wcale nie zaskoczona jego pytaniem.
- Doprawdy? – Dimitry spojrzał na nią spod uniesionej brwi.
No to się zaczyna… Bosko! – Nie chcę nic
mówić, ale pani wygląda na trochę zbyt młodą jak na nauczycielkę, a z tego co
wiem, w Dark High pracę dostają tylko nauczyciele ze sporym doświadczeniem.
Pani natomiast wygląda mi na około dwadzieścia sześć lat, więc zbyt wiele
okazji do pozyskania takowego doświadczenia chyba nie było, mylę się?
- Nie słyszał pan o tym, że kobiet nie pyta się o wiek,
panie…?
- Iwanow – odpowiedział zdawkowo Dimitry. Po jego minie
widziałam, że nie ma zamiaru przestać drążyć tego tematu. – Osobiście uważam, że
to twierdzenie tyczy się tylko kobiet w średnim wieku. Z pięćdziesiątki plus
nawet łamanie kołem nie wyciągnęłoby informacji o roczniku urodzenia. Pani natomiast
mi na taką wiekową nie wygląda.
- Ehm… Dziękuję , Iwanow – odparła nieco zmieszana Claire. Z
niewiadomych powodów tak, jak już na początku przyglądała się mu jakoś dziwnie,
to teraz, po usłyszeniu nazwiska Dimitriego, wyglądała przez chwilę, jakby
zobaczyła ducha, lecz zaraz na powrót przybrała maskę opanowania.
- Nie ma takiej potrzeby, to nie był komplement – rzucił z
kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
- Dimitry – syknęłam cicho, posyłając mu kuksańca między
żebra. Oczywiście on nawet nie zwrócił na to uwagi, zastanawiam się, czy w ogóle
to poczuł.
- Nie do końca wiem, do czego zmierzasz… - przyznała w końcu
Claire, marszcząc brwi.
- Chodzi mi tylko o to, że to dziwne, że stara pani profesor
wyrabiała z nami tyle lat i nagle w połowie semestru uświadomiła sobie, że coś
jej nie idzie…
- Takie jest życie i nie należy go rozkładać na czynniki
pierwsze – rzuciła chłodno Morgan, po czym zwróciła się do reszty klasy – No więc
tak, wy już mnie znacie, ale ja was jeszcze nie, więc proszę, opowiedzcie mi
coś o sobie. Może zaczniemy od pani tutaj – Claire kiwnęła głową wysokiej blondynce,
siedzącej po prawej stronie Scotta, czyli naprzeciwko nas.
- Ehm… Ale ja nie wiem co powiedzieć… - odpowiedziała dziewczyna, mrużąc swoje
błękitne oczy.
- Jak się nazywasz, coś o sobie, no nie wiem.. Hobby? Albo
jakąś anegdotkę? – podsunęła Claire, uśmiechając się do niej. Byłam pewna, że w
takim dobrym humorze nie jest na jaki pozuje. Zwłaszcza po krótkiej wymianie zdań
z Dimitrim.
- No dobrze… Nazywam się Elena Elfein i jestem Prefektem*
Domu Artystów. Kocham grać na pianinie, dlatego właśnie zostałam przydzielona
akurat tam, a także trenuję śpiew. Właściwie nie wiem, co więcej mogę
powiedzieć istotnego…
- No dobrze, to teraz kolej kolegi – Claire wskazała na
Scotta, dalej się uśmiechając. Jeny… Byłam podważeniem, że policzki jej jeszcze
nie bolą od tych sztucznych uśmiechów… Cóż.. Pozostaje mieć nadzieję, że nabawi
się zmarszczek. I to głębokich jak rów mariański.
- No to tak – chłopak klasną w dłonie. – Nazywam się Scott
Merryweather i, jak można wywnioskować z mojej zielonej marynarki, należę do
tak zwanych Umysłów Ścisłych. Kocham chemię, fizykę, matmę, wszystko, co ma liczby.
Tak, jestem dziwny. Muszę też przyznać nieskromnie, że jestem całkiem niezły z
informatyki, więc jeśli pani będzie szukała kogoś do zhakowania systemu, to wie
pani, gdzie mnie szukać – rzucił ze śmiechem Scott.
- Dobrze, będę pamiętać – odparła, a kącik jej ust drgnął. Tak
po kolei każdy o sobie opowiadał, a tyle to trwało, że w pewnym momencie się
wyłączyłam. Do „świata żywych” wróciłam dopiero kiedy Dimitry mnie szturchną i
syknął cicho „Nim, twoja kolej”.
- Eeeee…. No to tak – nie miałam pojęcia od czego zacząć. – Nazywam
się Nimfadora. Nimfadora Rosengard i jestem z Domu Artystów. Uwielbiam rysować,
malować, szkicować, innymi słowy wszystko, co się wiążę z plastyką. Urodziłam
się w Helsinkach; z pochodzenia jestem Finką, ale rodzice przeprowadzili się do
USA już w miesiąc po moim urodzeniu. Najzabawniejsze jest to, że ni w ząb nie
rozumiem fińskiego. Babcia mnie kiedyś próbowała nauczyć, ale mój umysł pozostawał
oporny na tę wiedzę. Może nie powinnam tego mówić, ale mam beznadziejną
orientację w terenie. W zeszłe wakacie o mało nie zostałam nielegalną
emigrantką w Chorwacji, bo zgubiłam się na technicznie rzecz biorą prostej drodze…**
- Ciekawie – na twarzy Claire malowało się niedowierzanie,
zmieszane z rozbawieniem. Nie dziwię się. Każdy tak reaguje, bo nikt nie
potrafi uwierzyć, że można być aż taką ofiarą losu jak ja. – No to teraz kolej
na pana Iwanowa – wskazała na niego skinieniem głowy, mierząc od stóp do głowy
bystrym spojrzeniem.
- Jestem Dimitry. Dimitry Nikolaj Iwanow – powiedział z
pewnego rodzaju znużeniem w głowie.
- Dimitry Iwanow? – spytała zszokowana. Dobra, nie wiem, co
jest grane, ale jeśli myślałam, że Claire miała dziwną minę po usłyszeniu jego nazwiska,
to byłam w błędzie. Teraz wyglądała, jakby zobaczyła różowego słonia na
monocyklu, rozmawiającego przy herbatce z dyrektorem.
- Tak, jestem z Rosji, jakiś problem? – spytał zirytowany, posyłając
jej wyzywające spojrzenie.
- Nie, naturalnie, że nie – zreflektowała się szybko Claire.
– Powiesz coś o sobie?
- Nie.
- Nie? – zdumiała się.
- Nie – powtórzył, wzruszając ramionami.
- A to dlaczego?
- Bo nie mam ochoty szczerzyć się jak debil i udawać, że
jestem niezwykle przyjazną osobą, z którą warto sie zapoznać. Nie, nie jestem.
Kto ma wiedzieć, wie o mnie wszystko, kto nie… Cóż myślę, że to bez sensu mówić
ludziom, z którymi nie rozmawiam na co dzień cokolwiek o sobie... Zresztą wątpię,
by ich to w ogóle interesowało. Przecież informacja o tym, co robię w wolnym
czasie ich nie zbawi! Chyba , że ktoś jest tego tak ciekawy i nie może przez to
spać po nocach, to proszę, niech pyta – powiedział chłodno. W sali zaległa
grobowa cisza. Nikt nie odważył się go o cokolwiek pytać, na co Dimitry
uśmiechną się zadowolony z siebie pod nosem. – Widzi, pani?
- Ktoś ci już mówił, Iwanow, że jesteś ordynarny i wyraźnie
bezczelny?
- Żeby to jedna osoba.
- A ty nic sobie z tego nie robisz? – spytała chłodno
Claire, mierząc go morderczym wzrokiem. Już go chyba nie polubi…
- Za przeproszeniem, wali mnie opinia innych. A zwłaszcza
tych, którzy nic o mnie nie wiedzą – odparł wojowniczo, krzyżując ramiona na
piersi.
- Widzę, że buntownik z ciebie.
- To, że mówię, to co myślę, nie oznacza, że jestem
buntownikiem. Oznacza to tyle, że jestem człowiekiem, który mówi to, co myśli.
- Ciekawa teoria, Iwanow.
- Dziękuję, Morgan – odparł Dimitry, posyłając jej krzywy
uśmieszek.
- Nie jestem twoją koleżanką, żebyś się tak do mnie zwracał –
powiedziała ostro.
- Teoretycznie jesteśmy prawie w tym samym wieku. Nadal się
dziwię, że dyrektor zatrudnił do pracy w liceum osobę, która dopiero co z
liceum sama wyszła. No ale cóż… Nie wnikam.
Claire wyglądała, jakby zaraz miała dostać ataku.
Poczerwieniała na twarzy do tego stopnia, że jej policzki miały prawie ten sam odcień
co włosy. Dimitry dopiął swego. Nie wiem, czemu chciał ją zdenerwować, ale
wyraźnie świetnie mu się to udało. Morgan miała już chyba na niego nawrzeszczeć
albo wlepić kozę, ale akurat w tym momencie zadzwonił dzwonek.
- Miło było panią poznać – rzucił przez ramię, po czym
wyszedł jak gdyby nigdy nic, machając jej jeszcze na pożegnanie. Nie no, zabiję
tego idiotę chyba. Z takim tempem skończy z kołkiem w sercu szybciej niż myśli!
A nie może, no nie pozwolę temu debilowi zginąć! Za bardzo go lubię, mimo
wszystko. Wybiegłam za nim chyba z prędkością
światła, żeby go zasłużenie ochrzanić.
***
//Zmiana narracji//
Zaraz po opuszczeniu przez uczniów klasy, do środka wszedł
uśmiechnięty Alex Morgan, brat Claire, trzymając w ręku parujący kubek z kawą.
- Coś się stało? Nie wyglądasz dobrze… - powiedział
mężczyzna, a uśmiech momentalnie zszedł z jego twarzy.
- Jeden gówniarz mnie zdenerwował… - mruknęła. – Jak ja nienawidzę
takich bachorów. Szybko złapiemy potwora i się stąd zabieramy do Waszyngtonu.
- Spokojnie, siostra, nie gorączkuj się tak – powiedział, pociągając
łyk kawy. – Któryś z tych szczyli wydał ci się podejrzany?
- Więcej niż podejrzany.
- Co masz na myśli…? –Alex zmarszczył brwi.
- Pamiętasz, jak studiowaliśmy w Akademii Łowców w Rzymie? –
spytała, odgarniając rude włosy z czoła.
- Byłem pamiętnym rocznikiem 1943***. Jak można tego nie
pamiętać?! Ach, te wspomnienia…
- No właśnie. Na roku ze mną był taki chłopak, Dimitry
Iwanow, kojarzysz go? – spytała grobowym głosem.
- Ten, z którym chodziłaś, i z którym nakryłem cię w łóżku? –
zadrwił. – Wierz mi, nie idzie tego zapomnieć.
- Świetnie.
- To co z nim?
- Widziałam go.
Alex zaniemówił.
- Jesteś pewna? – wykrztusił dopiero po dłuższej chwili, a
Claire potrząsnęła głową.
- Na początku skądś go kojarzyłam, ale nie byłam pewna… A
kiedy usłyszałam nazwisko… Słuchaj, to nie może być przypadek, żeby koleś
wyglądał identycznie jak on i do tego tak samo się nazywał!
- Może niepotrzebnie robisz aferę… Nie przyszło ci do głowy,
że też jest Łowcą? Może Darcy sprowadził dla pewności jeszcze jego, żeby się
zaklimatyzował wśród uczniów… - podsunął mężczyzna.
- Słuchaj, eliksir dostaje się dopiero po zaprzysiężeniu, a
to jest na dziewiątym roku. On odszedł na piątym. Jeśli zrezygnujesz, to nie
możesz już dokończyć tam szkolenia, a innej Akademii nie ma, co oznacza, że
nigdzie indziej nie mógł zażyć eliksiru. Alex! Coś jest z nim ewidentnie nie
tak. Nie wiem, kim się stał, ale bez eliksiru powinien być już starym dziadkiem,
o ile w ogóle by jeszcze żył! Najzabawniejsze jest to, że chyba nawet mnie nie
rozpoznał…
- Nie możemy go zabić teraz. Musimy go przyłapać na gorącym uczynku,
bo to poważne oskarżenie… - powiedział po chwili namysłu Alex.
- Jest z twojego Domu. Zaufaj mi, szybko go przyłapiesz.
- Dobrze, będę miał go na oku. Jedna wpadka, a go zabijemy –
odpowiedział z szatańskim uśmieszkiem na ustach Alex.
____________________________________________
* Prefekci są to, podobnie trochę jak w Harrym Potterze,
uczniowskie głowy Domów. Przeważnie oni są jakby „przełożonymi” reszty i to oni
są wysyłani jako przedstawicielstwo do dyrektora lub nauczycieli. Tak wiem,
nazwa ta sama, ale nie mogłam wymyślić innej, dobrze brzmiącej.. Proszę zrozumcie
i nie róbcie z tego powodu problemów ;*
** Historia prawdziwa. Ja jestem taką sierotą xD Pamiętajcie,
nigdy nie zatrzymujcie się po lody, jak reszta idzie hahah
*** Łowcom po zaprzysiężeniu podawana jest specjalna
mikstura, wydłużająca ich życie i opóźniająca znacznie proces starzenia. To
dlatego Alex i Claire wyglądają tak młodo…
Nimfadora Rosengard :)
________________________________
Piszcie, co sądzicie :*
Rozdział świetny! Jak zwykle! Dimitry kocham go po prostu! Nie no nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału : )
OdpowiedzUsuńBoziu ,boziu ,boziu...!
OdpowiedzUsuńTo jest perfekcyjne!!!
Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału! xD
Ohohoho, daj trochę eliksiru. Przyda się na czarną godzinę :p
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał.
Ach, ten Dimitry, zawsze musi być taki? No ale serio? Aż taki chamski to chyba nikt nie jest, co mi się podoba, żeby nie było że nie :)
Jestem ciekawa jak sprawa dalej się potoczy...
I ta Elena Elfein, brzmi podobnie jak mój nick, Elfik Elen. Wiem, brzmi to jakbym widziała siebie wszędzie i była nadęta do szpiku kości ale trochę podobieństwa jest, nieprawdaż? Jeśli jest to jakoś ze mną powiązane, to napisz ok? Bo chciała bym wiedzieć :)
No, to ja pozdrawiam i życzę weny.
Do nexta,
Elfik Elen
Rzeczywiście jest podobne dopiero teraz to zauważyłam xD elana elfein to imię i nazwisko bohaterki hogwardzkiego fanfika który kiedyś pisałam ;-) nawet wygląda tak samo ;-)
UsuńDimitry! On naprawdę nie rozumie , że takim działaniem naraża nie tylko siebie ale i Dorę? Co za pacan -,- ale wiesz , cieszę się, że to jie Tristan podpadł ;* czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Wow, żeby umieć wkurzać ludzi tak jak to robi Dimitriw, chyba trzeba po prostu talent! Serio on umie podpaść człowiekowi. I naprawdę nie rozumiem po co jej się narażał? Tak naprawdę ją poznał i chciał jej dopiec? No nic, mam nadzieję, że nam to później wyjaśniesz ;) Czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńAlbo w jakich odstępach czasowych dodajesz :)
UsuńJak zrobiłaś, że na górze jest niebieskie?
UsuńNie wiem ,to przypadkowo hahah około tydzień trzeba czekać na rozdziały ;)
UsuńAle z Dimitry'ego pacan. Po kiego grzyba naskakuje na Claire? Nie lepiej by było, gdyby Morgan go lubiła? Ale cóż... i tak go lubię XD.
OdpowiedzUsuńNie martw się, też jestem straszną sierotą ;>.
Zauważyłam literówkę:
podważeniem = pod wrażeniem raczej miało być.
Ciekawe, czy Dimitry skapnie się, że Claire jest jego dawną znajomą, hah :D.
Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie jakaś akcja.
Pelargia
pelargiaa.blogspot.com
I tak poza tym - gdzie Dimitry zapytał Claire o jej wiek? ;o
Usuńnie zapytał. ocenił "na oko"
UsuńNo właśnie, a ona oburzyła się i powiedziała, że kobiety o wiek się nie pyta :).
UsuńHeh Dimitri beka z niego
OdpowiedzUsuńale żeby nie pamiętać nic z czasów tamtych oj oj
czekam na akcje i może nasza nim go do pionu ustawi
Nowy wygląd ekstra :D
UsuńOoo :O
OdpowiedzUsuńDimitry sobie narobil bigosu !!!
Iwanów i Morgan ?? Ciekawe :)
Szkolił się na łowce ?? Chyb atylko szpiegował :)
Ciekawe co powiedzą dziewczyny jak się dowiedzą :P
Ogólnie rozdział ciekawy :D
Pozdrawiam i czekam na NEXT !!!
P.S. Życze ddddddddduuuuuuużżżżżżżżżoooooooo weny :*
Nominowałam Cię do LBA! Więcej informacji znajdziesz tu: http://prawdziwa-tozsamosc.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka :) mam nadzieję, że dobrze się rozwinie akcja ;)
OdpowiedzUsuńŚwiatnie. Teraz to się dopiero porobiło. Ale rozdział świetny :3
OdpowiedzUsuńSuper :-) dopiero zaczęłam czytać i strasznie mi się podoba. Witam w klubie sierot bez orientacji w terenie :-D
OdpowiedzUsuńDimitry i ta jego niewyparzona gęba :D Uwielbiam go za to :) Claire powiedziała, że on jej chyba nie kojarzy, a może on właśnie dlatego, że ją jednak kojarzył tak pyskował...
OdpowiedzUsuńPs. Też jestem sierotą w terenie :P
Uuu no to Dimitry trochę się wkopał. Mógł nic nie mówić i byłby spokój! wrrr.. Lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńDimitry mnie rozwalił XDDD Really :D Masz tu mega fajny styl pisania - taki lekki i w stylu licealistów ♥
OdpowiedzUsuńDimitry <3
OdpowiedzUsuńNie widzę go z nikim innym niż Nim <3
Coco Evans
PS "w stołówce " nie "na stołówce "