sobota, 27 września 2014

Rozdział 26 : Anastasia

Victoria i Matt weszli niepewnie do mojej sali. Tristan, Nef i Dimitry podnieśli się niemrawo z miejsca. Widać było, że nie chcą wychodzić.

- Możecie zostać, jeśli Nimfadora chce. - powiedział Matt, spoglądając na nich spod uniesionej brwi. - Nikogo nie wyganiamy...

Victoria wspierała się na jego ramieniu. Udało mi się dostrzec jakąś taką większą zażyłość pomiędzy nimi. Widocznie bal się udał. A przynajmniej był udany, zanim nie wydarzyło się to wszystko, o czym Nef, Tris i Iwan mi opowiedzieli, a czego ja nie pamiętam. Ale może to i dobrze. Nie chcę tego pamiętać. To zbyt straszne. Zbyt okrutne. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby robić te wszystkie okropne rzeczy.

Vicky i Matt w przeciwieństwie do Nefertari i Dimitriego, którzy mieli jeszcze na sobie zakrwawione kostiumy z przyjęcia, byli ubrani w mundurki Artystów, to znaczy: granatowe albo bardziej kobaltowe marynarki z tarczą szkoły na piersi, pasiasty krawat w tym samym kolorze, białą koszulę z kołnierzykiem, na którą wkładało się jeszcze szary sweterek, a do tego plisowana spódniczka - dla dziewcząt- lub ciemne spodnie w kantkę - dla chłopców. Mundurku dla wszystkich domów były takie same. No prawie takie same, bo różniły się kolorami marynarek i krawatów. Historia miała szkarłatne, Mózgowcy ciemnozielone, Humaniści fioletowe, Filozofii białe, Poligloci żółte, Sportowcy kakaowe, no a my to już mówiłam.

- Nie, nie. Powinniście porozmawiać w cztery albo raczej sześć oczu, jeden dziad.  - powiedziała Nefertari, przeczesując swoje ciemne włosy dłonią. Następnie zwróciła się do mnie - No to trzymaj się, złoty loczku.

Wywróciłam oczami, a wtedy ona spytała:

- No co? Nie podoba ci się nowa ksywka?

- W sumie lepsze to niż "Pastereczka Zosia", jak to zwykłaś mnie nazywać, kiedy nie pamiętałaś mojego imienia.

sobota, 13 września 2014

Zawieszam? To zalezy od was.

DO WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW Z JAKIEGOKOLWIEK MOJEGO BLOGA! :
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Słuchajcie, wiecie, że was uwielbiam, zaznaczałam to już na pewno wiele razy, ale teraz to jestem wkurzona. I to na maksa.
Wyjaśnicie mi, jak to jest, że ja kombinuję jak koń pod górę, byleby tylko znaleźć chwilkę na napisanie rozdziału w przerwach w nauce, chociaż mogłabym w tym czasie sama odpocząć np. oglądając film czy czytając dalej ukochaną książkę, myślę codziennie (tak, codziennie) nad nowymi rozdziałami, nowymi scenami, albo udoskonalam wcześniej zaplanowane sceny, a ponad to na 3 z 5 blogów wymyślam coraz to nowe ciekawostki, projektuję na różne blogi nowe znaki, symbole (jak symbol Zdrajców na PoA, Znak Nerimich na POFE, symbol Karytów na PoA i Znak Omarium są w przygotowaniu podobnie jak znak Verisseta na TDH), a wy niczego nie doceniacie? Nie mówię, że macie mi dziękować, czynić pokłony czy coś,. Nie. Chodzi mi tylko o zwyczajny komentarz. Kilka zdań, czy proszę o tak wiele w ramach wynagrodzenia za kilkugodzinne, kilkudniowe albo czasami kilkutygodniowe pisanie rozdziału? "Było super, podobało mi się to i tamto" albo "Myślę to i to, ale dobra rada - popracuj nad tym wątkiem jeszcze, bo coś tam, coś tam..." - naprawdę proszę o tak wiele?
Dobrze wiecie, że kocham pisać, to moja pasja, moje życie, ale przez to zastanawiam się, czy to ma w ogóle sens. Może zawiesić? Bo czuję się, jakbym pisała tylko dla siebie albo dla max. 5 osób, a przecież wyświetlenia wskazują na co innego. Rozdziały mają średnio od 100 do ponad 300 wyświetleń [zależy jaki blog], wiec to chyba ciut za dużo jak na zwykłe kliknięcie w rozdział przez przypadek i szybkie wyjście. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Wyjaśnijcie mi też jak to jest, że rozdział wyświetliło no załóżmy te 200 osób, a skomentowało 5 zaledwie? No ludzie, proszę was! Wiem, że nie każdy ma konto na bloggerze, ale :
A. Zawsze można sobie założyć - to proste i darmowe.
B. W ustawieniach bogów mam, że można komentować anonimowo, czyli nie mając konta, ale wtedy proszę podpisywać się chociaż jakimś pseudonimem np. ABC, Emma, nawet kurde MC KABACZEK aka Melchior, jeśli macie taką ułańska fantazje.
C. Zawsze możecie do mnie napisać swoją opinię na facebooku albo na asku. Nie wstydźcie się, niektórzy już tak robili i nikogo nie zjadłam.
Ponadto na żadnym z blogów (oprócz tymczasowo PoA, ale to z pewnego powodu...) nie ma włączonej weryfikacji obrazkowej, więc piszecie kom, klikacie 'opublikuj' i ot cała filozofia.
Ludzie, czy naprawdę to dla was taki wysiłek?
A może rozdział naprawdę przeczytały tylko te cztery czy pięć osób? Jeśli tak, to chyba najlepiej będzie (jak mówiłam) zawiesić, bo i tak każdy ma w czterech literach moją pracę, to że się staram i poświęcam (może marnuję?) na to tyle czasu. Nadmieniam, że nawet przed samym testem gimnazjalnym pisałam, żeby waz nie zawieźć.
I proszę, nie wykręcajcie się tu szkołą, bo skoro mieliście czas przeczytać 10-stronnicowy rozdział, to macie czas też napisać te parę wyrazów w komentarzu.
Wcześniej nie stosowałam systemu : "Jak będzie 10 - 15 czy 20 komentarzy, to dopiero dodam kolejny rozdział", ale chyba czas się na to przerzucić. Jeśli zobaczę, że po mojej prośbie nadal macie to wszystko  gdzieś, rozdziały będę wysyłała tylko na prywatnego maila osób, które zadają sobie ten trud, by skomentować np. Furt Sword, Elfik Elen, Zuzka M, Rebekah Mikkelson, Onnawen i tych kilku innych, których przepraszam, że nie wymieniłam.
NiE TRAKTUJCIE TEGO JAKO GROŹBĘ, BO TO ŻADNA GROŹBA. Jedynie zapowiedź.

Z poważaniem, Meridiane Falori (Sarikah Rossmary).

 CIEKAWE CZY CHOCIAŻ TO SKOMENTUJECIE :P  :(

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 25 : Ciąg dalszy nastąpił


// Dimitry //
Biegłem do wskazanego przez Valerie Meein miejsca. Do miejsca, w którym znajdował się Tristan. Wyprzedziłem Morganów. Starałem się zachować ludzkie tempo biegu, by nie dostarczyć im kolejnych powodów do podejrzeń, ale byłem tak zdenerwowany, że nie przywiązywałem do tego wielkiej wagi. Przecież to chodziło o Tristana! Cholera jasna, zależało mi na tym ćwoku. Wyzywamy się, bijemy, uprzykrzamy wzajemnie życie (głównie ja mu, ale to szczegół), ale jesteśmy dla siebie jak bracia! Jeśli Verisset czy inny patałach mu coś zrobił, osobiście zabije gnoja! A kto, jak kto, ja się na swoim fachu znam. Po kilku minutach dotarłem na teren za Internatem Filozofów. Stało tam już wielu ludzi, zbitych w grupki.  Rozmawiali ze sobą nerwowo, ktoś dzwonił na pogotowie. Słychać było szloch, zdławione, nerwowe szepty, podniesione rozmowy, prowadzone drżącymi głosami uczniów i nauczycieli. Ludzie byli tak stłoczeni, że nie widziałem kogo otaczają. Domyśliłem się, że tam jest Tris.

piątek, 5 września 2014

Blog godny polecenia

 Cześć, chciałam wam dzisiaj polecić blog mojego przyjaciela - Stephana Rose. Na razie jest tylko króciutki prolog, ale wciągający. Przyznaję, ze mnie zainteresował, a trudno mnie zainteresować ;) Zachęcam do zajrzenia chociażby z ciekawości i poświęcania dosłownie 3 minut na przeczytanie prologu. I najlepiej skomentowanie. Dopiero zaczyna, więc myślę, że komentarze byłyby motywacją do dalszego pisania ;)
Oto opis :

Shadewoods to opowiadanie o Sally młodej dziewce, która odkrywa na nowo świat, który ją otacza. Poznaje barbarzyńską naturę ludzi, starożytną magię wiedźm i zmysłową rozkosz jakiej dopiero zazna. Historia skupia się na zapomnianych już dzisiaj inkwizycjach, przedstawionych trochę bardziej w fantastyczny sposób.

Meridiane Falori,
PS Nowy rozdział u mnie postaram się napisać szybko, przepraszam za opóźnienia, ale szkoła... :/