piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 38 : Nowe informacje

//Dimitry//
Był wieczór, już prawie noc, a ja siedziałem w pubie Henry'ego Greena dobrą milę od Dark High. Tak, tak, tak. To takie nieodpowiedzialne samemu szlajać się po zmroku, kiedy w okolicy grasuje psychopatyczny demon, który wybrał cię na swoją kolejną ofiarę. Tak, tak, tak. Tristan urządził mi już małą pogadankę na ten temat, ale akurat tego spotkania nie mogłem odłożyć na potem. Tu chodzi Nimfadorę, a wszystko, co dotyczy Nimfadory, jest sprawą pierwszorzędną.
http://38.media.tumblr.com/e71b2f64fddf8d8ce89242c4ae0b202f/tumblr_mfoq56niOJ1qcu2e2o1_500.gifZewsząd dobiegała powolna, nieco stłumiona muzyka. Jazz. Zająłem stolik w kącie sali, by nie rzucać się zbytnio w oczy. Jeśli do tego dodać kłęby papierosowego dymu, unoszące się w powietrzu, mogłem śmiało nazwać się niewidzialnym. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła dwunasta. Westchnąłem ze znużeniem i sięgnąłem po szklaneczkę brandy, którą wcześniej przyniosła mi wyjątkowo ładna kelnerka, Mówiłem już, jak ja lubię Latynoski? W sumie Skandynawki, Azjatki, Słowianki i Afroamerykanki też są niczego sobie. Nie żeby coś, ale chyba jestem najlepszym wzorem  miłości do bliźniego. Wszystkich bliźnich, zwłaszcza płci żeńskiej.
- Przepraszam za spóźnienie, panie Iwanow! - dobiegł mnie wysoki, lekko zachrypnięty głosik. Podniosłem wzrok znad szklanki i zobaczyłem wysoką szatynkę ubraną w jaskrawoczerwony płaszcz. Policzki miała zarumienione od wysiłku, który przyspieszył także bicie jej serca. Usiadła naprzeciwko mnie, uśmiechając się szeroko, i położyła na stół swoją wielką aktówkę.
- Dobry wieczór, Allison. Co ciekawego dziś dla mnie masz? 
- To, o co pan mnie prosił. Podzwoniłam trochę po różnych miejscach i osobach, odwiedziłam parę placówek, poszperałam w dokumentach, gdzie trzeba było, zastosowałam ekonomiczną sugestię tak, jak pan mnie uczył, i mam. - Uniosła tryumfalnie plik papierów. Podała mi go, a ja niezwłocznie zacząłem je przeglądać, mrucząc pod nosem podziękowania. Zmroziło mnie, gdy natrafiłem na kopertę, w której znajdował się akt potwierdzający oddanie dziecka do sierocińca.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 37 : Prawdziwa tożsamość Alexa

 //Dimitry//

Nie minęło pół godziny od naszego powrotu do Dark, jak wylądowaliśmy na Salenicko-Łowieckim (nie)przyjacielskim spotkaniu w gabinecie Alexa Morgana. Aż za dobrze pamiętałem swoją ostatnią wizytę w tym pokoju. Miało to miejsce w noc balu, kiedy Nimfadora i Scott znaleźli w łazience powieszoną Wiennę, a potem jeszcze ludzie Verisseta postanowili przenieść imprezę w plener i tam zaczaić się na Parkera. Wtedy z uporem godnym lepszej sprawy zapierałem się, że jestem zwykłym człowiekiem i w ogóle nie mam pojęcia, czemu mnie podejrzewają o cokolwiek, a dziś? Siedziałem sobie wygodnie na fotelu, popijając krwiste latte, nie musząc nikogo udawać. Dziwna odmiana.
Tristan na chwilę przed wejściem do gabinetu streścił mi i Nim pokrótce, co ustalili pod naszą nieobecność. Zawieszeni broni między nami a Morganami miało trwać tylko do momentu przekazania Verisseta i jego ludzi w ręce odpowiednich organów, ani chwili drugiej. Jeśli w trakcie współpracy, któreś z naszej trójki (Morganowie nie wiedzieli o Nefertari, May i Matejewach; wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że skoro sytuacja nie zmusiła ich do ujawnienia się, lepiej żeby nie ryzykowali i nie ujawniali się teraz, bo tak naprawdę nikt z nas nie wiedział, czego po Alexie i Claire można się spodziewać) zaatakuje człowieka, umowa zostaje zerwana. Każda strona ma obowiązek dzielić się wszystkimi zdobytymi informacjami, nie można żadnej zataić. Nie ma działania na własną rękę, bez konsultacji z resztą. I tego typu gadki.

wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 36 : Szpital psychiatryczny w Feyn

- Nimfadoro Rosalie Rosengard, naprawdę masz nas za totalnych idiotów? - spytała Victoria, zakładając ręce na biodra.
Razem z Mattem stali nade mną - symulującą w różowym pajacyku chorobę - i posyłali mi protekcjonalne, ale i zmartwione spojrzenia.
Mimo wczorajszego "incydentu" z apelem i Verissetem, lekcje miały odbyć się normalnie. Jednakże chyba nie trudno się domyślić, że po okropieństwa dnia poprzedniego średnio uśmiechało mi się udawanie towarzyskiej, pisanie testu z niemca i fikanie koziołków na wuefie.
- Nie wiem, o co ci chodzi - wybełkotałam, między jednym sztuczny atakiem kaszlu a drugim.
W tym momencie wspomnę, że tak przypadkiem zapomniałam wspomnieć o swoim naznaczeniu... No bo jak niby miałam to zrobić? Podejść do Vicky i rzucić tekstem w stylu: "Słuchaj, mam niezłego newsa. Nigdy nie zgadniesz kogo Verisset wybrał sobie na kolejną ofiarę. Tak, mnie, kurcze jednak zgadłaś. Moja dobra rada, zacznijcie z Mattem rozglądać się za pogrzebową wiązanką, bo potem może nie być na to czasu".
- Jeśli nie chcesz iść do szkoły po tym, co się stało, po prostu powiedz. Nam nie musisz ściemniać - powiedział Matt, siadając na skraju mojego łóżka. Z jego niebieskich oczu biła troska tak wielka, że wprawiała w swojego rodzaju zakłopotanie.
- Niech wam będzie - kapituluję, odrzucając kołdrę. Wyprostowana i z dumną mimo wszystko miną wywieszam w myślach białą flagę. - Nimfadora urządza sobie wagary.
- Wiedziałam. - Victoria poprawiła Mattowi koślawo zawiązany krawat, będący częścią mundurka. Swoją drogą, w tej niebieskiej marynarce wygląda całkiem przystojnie, to trzeba Hillsowi przyznać. - Nie można było tak od razu?
- Właśnie - wtrąca się Matt. Poprawia przewieszony przez jedno ramię plecak, po czym nerwowo zerka na zegarek. - Słuchaj, Nim. Zaraz zaczynają się lekcje, a muszę jeszcze zajść do sekretariatu. Przesłuchanie i moralizatorską pogadankę o tym, jak nieładnie kłamać przyjaciołom, zachowam na potem. - Przez jego usta przemknął figlarny uśmiech. Szybko jednak zniknął. Ostatnimi czasy w Dark nikomu nie było do śmiechu. Dawno nie czułam się tak podle.

piątek, 29 maja 2015

Ważne !!!

WAŻNE!
Hej, pewnie większość z was wie, że oprócz Meridiane Falori mam też drugie konto - Sarikah Rossmary (dawniej Nimfadora Rosengard). Otóż chcę wam oznajmić, że to już nie jest moje konto - oddałam je przyjaciółce, bo nie mogłyśmy założyć jej nowego, a ja z tego i tak nie korzystałam. Tak więc jestem już tylko Meridiane ;)

sobota, 23 maja 2015

Rozdzial 35 :Strach

Tonęłam w oceanie ciemności - ciemności, która ogarnęła mój umysł, duszę i ciało. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Moje uszy nie słyszały żadnych dźwięków, zamknięte oczy z ołowiowymi powiekami niczego nie widziały, skóra niczym marmurowa płyta pozostawała niewrażliwa na jakikolwiek dotyk. Miałam wrażenie, że właśnie tak wygląda koniec. Ten krótki moment, w którym znajdujesz się na pograniczu życia i śmierci. Moment, w którym chcesz się wydostać, ale nie wiesz, którą stronę iść. Nie wiesz, która jest życiem, a która śmiercią. Lecz ja nie umierałam - tylko tyle wiedziałam. Pomimo Znaku Śmierci, którym naznaczył mnie Verisset, wciąż żyłam. Do czasu.
Kiedy tak dryfowałam na krze z własnej gasnącej świadomości, poczułam nagle w ustach okrutnie gorzki smak zimnej niczym lód cieczy... Początkowo nie wiedziałam, co to jest. Zamiast tego poczułam tylko, jak wracają mi siły. Niemrawo, w dalszym ciągu odrętwiała, przełknęłam. A potem znowu i znowu. To było jak porażenie piorunem - tak wielka energia wypełniła moje żyły.
Otworzyłam oczy.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 34 : Demony przeszłości

//Dimitry//

Nie potrafiłem uwierzyć, że Neferteri wykazała się taką głupotą. Jak, pytam się "JAK?" mogła zmarnować taką szansę?! Co za idiota decyduje się na ponowną przemianę, gdy raz uda mu się cudem wyzbyć tej przeklętej nieśmiertelności?! Gdyby to mnie los obdarzył taką okazją, nigdy nawet przez myśl by mi nie przeszło, aby wracać na drogę wampiryzmu. Bo i po co? Ludzie często nie doceniają tego, co mają. Może i ich życie nie trwa długo, wręcz przeciwnie, jest tylko ułamkiem sekundy w porównaniu do wampirzej wieczności, ale potrafi być naprawdę piękne. Ulotność nadaje chwilom wyjątkowości, zwiększa ich wagę... Nie to co u nas. Nikogo nie obchodzi to, co wydarzyło się dwieście lat temu i nikogo nie obchodzi to, co wydarzy się za dwieście lat. Wszyscy też mają gdzieś to, co dzieje się teraz. Każdy wampir ma świadomość, że wydarzenia dnia dzisiejszego będą miały się nijak do kolejnych tysiąc leci, które dopiero przed nami, więc po co się nimi przejmować? Wierzę, że każdy człowiek narodził się w czasie dla niego najodpowiedniejszym. Jeśli dane mu z góry pięćdziesiąt lat, to powinien żyć te pięć wieków i umrzeć, a jeśli sto, to sto. Ja z kolei czuję się jak sztucznie podtrzymywany przy życiu prawienieboszczyk, z każdym dniem coraz bardziej zagubiony. Coraz trudniej odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w nowej epoce, w nowym stuleciu... Pomijając już sam fakt, że jesteśmy skazani na samotność. Nigdy nie założymy własnej rodziny, a ludzie, których pokochamy na jakikolwiek sposób prędzej czy później umrą, a my będziemy musieli na to patrzeć...

sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 33 : Powrót do (nie)życia

//Nimfadora//

Po wyjściu Alexa w sali zapanowała kompletna cisza. Zostaliśmy tam już tylko ja i Tristan z Dimitrim. Cali byliśmy mokrzy. Padający wcześniej deszcz trochę obmył nas ze skrzepniętej krwi, ale nie do końca. Czułam się jak w złym śnie. Śnie, z którego chciałam się jak najszybciej obudzić, lecz nie mogłam. Nie byłam w stanie. Mój umysł został trwale spętany w sidła koszmaru, jaki zafundował nam Verisset...
- Iwanow - głos Tristana przerwał grobową ciszę. Był bardzo spokojny, aż nienaturalnie... pobrzmiewała w nim utajona groźba.  - Wyjaśnij mi, z łaski swojej, co ci strzeliło do głowy,  żeby ujawniać się przed Alexem? Czemu po prostu nie grałeś swojej roli?
Dimitry milczał przez moment, mierząc przyjaciela spojrzeniem, aż w końcu odburknął:
- Nie mogłem się dłużej wybierać.
- Tak? A to niby dlaczego?  - spytał Tris, unosząc groteskowo brwi.
- Ten... durak [ros.: dureń] już wcześniej się wszystkiego domyślił.
- Wszystkiego? To znaczy?
- Schmidt, z nim i z Claire spotkaliśmy się już wcześniej,  przecież wiesz. Morganowie skumali już dawno, że muszę być nieśmiertelny,  skoro bez eliksiru przedłużającego życie udało mi się zachować młodość przez tyle lat... Do nie dawna nie wiedzieli jednak,  kim dokładnie jestem... ale teraz, po tym wszystkim,  poskładali sobie elementy układanki do kupy i wyszło im krótkie równanie. Dimitry Iwanow = wampir
- Tyle wiemy. Powiedz nam lepiej po jakiego groma się zdradzałeś - poprosił Schmidt, przymykając powieki z rezygnacją. - Gdybyś nie pokazał kłów, mogliby myśleć o tobie co chcą. Nie mieliby dowodów,  więc nic by ci nie zrobili...
- Jakby to powiedzieć, Morgan sam sobie dostarczył dowodów - odparł Dimitry z rozdrażnieniem, a jego dłoń mimowolnie powędrowała ku twarzy. - Chlusnął mi wodą święconą w twarz,  a moja skóra zaczęła robić się czerwona i skwierczeć. To mogło oznaczać tylko jedno... Wtedy on wyjął kołek, a ja odpowiedziałem na ten atak.  Resztę historii znacie... - Iwanow wzruszył ramionami.
- Czyli to o wodzie święconej to prawda?  - zainteresowałam się. Byłam zaskoczona. Dotychczas myślałam,  że bajeczki o niej, o czosnku czy nie odbijaniu się w lustrze to fikcja. Ludowe przesady, mające się nijak do rzeczywistości.  A jednak... czyżby któryś z nich był czymś więcej niż tylko niemądrym przesądem?

środa, 11 lutego 2015

Meridiane Falori - fanpage już na Fb :)


Witam i na wstępie przepraszam, że tym razem to nie rozdział. Ale one też w krótce będą, więc nic straconego :)
Chciałam was poprosić i zachęcić jednocześnie na polubienia mojej strony na Facebooku :)
Zdaję sobie sprawę, że większość z was fejsa ma i cóż... cześć z was, drodzy czytelnicy, komentuje, obserwuje mojego bloga/moje blogi, ale znaczna większość nie i... kurcze, skoro już tak się uparliście, żeby nie komentować ( co mnie bardzo smuci :( ), to chociaż zalakujcie moją stronkę, żebym wiedziała, ile was jest :) Ile osób czyta moje wypociny. Proszę, to dla mnie ważne ;)
Mam nadzieję, ze mogę na was liczyć ^^^


PS Skoro już jesteśmy w temacie lajkowania... byłabym wdzięczna, gdybyście polubili stronę fanowską zespołu przyjaciela mojej przyjaciółki xD Początkujący muzycy, ale już powoli doceniani w tym światku :)

Za góry dziękuję i pozdrawiam.
Do nast. rozdziału, Meridiane :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 32 : Zdemaskowani

Przez chwilę stałam jak sparaliżowana, nie mogąc poruszyć nawet palcem. Gdzieś nad moim uchem rozlegał się ostry i spanikowany głos nauczycielki geografii, rozganiających uczniów. Grono pedagogiczne nie chciało, by ich podopieczni przyglądali się ciałom ich zamordowanych w brutalny sposób koleżanki i kolegi. Ani by widzieli krwawą wiadomość, którą pozostawił po sobie Verisset. Ja natomiast wbijałam wzrok w szamoczącego się Dimitriego. Chłopak próbował wyrwać się z uścisku Alexa, kiedy ten odciągał go na stronę. Iwan tłumaczył się zawzięcie, że zamierzał tylko sprawdzić czy da im się jeszcze pomóc... że nigdy by ich nie zabił, lecz Łowca nie dawał wiary jego słowom. W tym momencie w głowie miałam tylko jedną myśl, wybijającą się ponad wszystkie tragiczne wydarzenia tego dnia. Trzeba pomóc Dimitriemu, bo w przeciwnym razie konfrontacja z Morganem może się dla niego skończyć tragicznie.
- Rosengard, Schmidt, co wy tu jeszcze robicie. Wynocha do klas - warknęła ze zniecierpliwieniem Claire, klęcząca teraz przy martwym ciele Eleny. Jej głos mnie otrzeźwił i wytracił z paraliżu. Nic jej nie odpowiedziawszy, rzuciłam się biegiem przed siebie. Korytarzem, którym chwilę temu Alex prowadził Dimitriego... Tristan popędził za mną, nie pytając o nic. Wiedziałam, że też poczuwał się do obowiązku pomocy przyjacielowi, który za moment może skończyć z kołkiem w sercu. Szybko wbiegłam za róg, za którym zniknęli przed chwilą Łowca z wampirem. Zatrzymałam się gwałtownie i rozejrzałam nerwowo wokół. Nigdzie ich nie widziałam. Moje serce biło coraz szybciej. Jeszcze nigdy nie drżałam tak z niepokoju o Iwanowa, jak teraz. Nagle rozległ się przeraźliwy huk. A potem jeszcze jeden. I trzask. Dobiegał zza drzwi drzwi jednej z klas, tej z numerem 303.

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 31 : Wiadomość od Veriseta

//Nimfadora//

Ten dzień nie zapowiadał się jakoś specjalnie. Rano zadzwonił budzik - ustawiona ta sama piosenka co zazwyczaj - potem bitwa z Victorią o łazienkę - znów ona wygrała - jeszcze później wspólne śniadanie wszystkich z naszego Domu - Matt jak zwykle wygłupiał się przy stole z kolegami, Vicky jak zwykle udawała, że tego nie widzi, a Cynthia rutynowo ględziła z przyjaciółeczkami o tym, jaka spotkała ją straszna tragedia. Ale taka naprawdę straszliwa, przez którą opublikowała o 7:43 dołujący wpis na Facebooku. Jesteście ciekawi jaki? Okay, więc uwaga, echem echem, teraz coś z cyklu Dora cytuję: "Czemu muszę żyć w świecie pozbawionym miłości i pokoju? Życie jest takie okrutneeee! ". No nie wiem, Cynthia, może dlatego, że jesteś wredną wiedźmą? I jeszcze ta gadka o pokoju. Jakoś nie wierzę,  że dziewczynę, której największym życiowym dramatem jest to, że chłopska z nią zerwał (dobrze wiem, że najdalej za tydzień znajdzie sobie nowego i o tamtym zapomni), tak bardzo obchodzi pokój na świecie.  Jak znam Cynthię, nawet gdyby wybuchła Trzecia Wojna Światowa, nie zwróciłaby na to uwagi, póki ktoś nie zrzuciłby na jej do bomby atomowej. Co zrobić? Ten typ już tak ma. No a po śniadaniu razem z Victorią i Mattem, którzy w międzyczasie zdążyli już stać się parą, ruszyliśmy na lekcje. Tak jak mówiłam, dzień jak co dzień. Albo raczej byłby taki,  gdyby nie wypadająca dziś kolejna rocznica Bitwy nad Giarinn,zaciętej walki stoczonej pomiędzy aliantami a żołnierzami państw osi. Bitwa zapomniana chyba przez wszystkich z powodu swojej dość małej spektakularności, nie wymieniana nawet w podręcznikach od historii... Pamiętana natomiast przez mieszkańców sennego miasteczka Dark i jego okolic, przez które przepływa rzeka, nad którą to wszystko się stało.  Na trzeciej godzinie lekcyjnej nauczyciele zabrali nas na aulę, a mówiąc "nas", mam na myśli wszystkich uczniów.  Gdyby ktoś się zastanawiał, jakim cudem taka ilość osób zmieściła się w jednym pomieszczeniu, to powiem wam tylko tyle, że naprawdę mamy ogromną tę aulę...

czwartek, 1 stycznia 2015

Uwaga!!

Słuchajcie, a więc... jest pewna sprawa :D
Zapewne wiecie, że ten blog ma fanpage na facebooku i może nawet lajknęliście, ale... na 90 % ten fanpage nie będzie już "czynny" xD W zamian za to i za fp pozostałych blogów utworzona została wspólna stronka o nazwie Strefa Falori [kliknij tutaj] :3 Tak, wiem, nazwa najbanalniejsza z banalnych, ale póki co nie było innego pomysły. Tak czy inaczej, na tym wspólnym fanpage'u będą teraz zamieszczane ciekawostki, informacje o rozdziałach, gry, zabawy, zdjęcia, ogółem wszystko co się moich blogów tyczy ;) Zapraszam do lajkowania stronki, jeśli czytacie chociaż jedno z moich opowiadań :)
Pozdrawiam, Meridiane ^^