czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 6 : Dimitry Iwanow



- Jak dla mnie ten cały Verisset nie jest aż tak inteligentny – powiedziałam, gdy już zeszliśmy z tematu moich super mocy i przeszliśmy do tematu potwora. – Po co na tej ścianie zostawił inicjały upatrzonej przez siebie ofiary? Teraz wszyscy uczniowie o inicjałach P.W. będą siedzieć przestraszone w internatach i Verisset nie będzie miał, jak ich dopaść. Jak dla mnie to coś ma poważne problemy z myśleniem strategicznym.
- Wcale nie – sprzeciwił się Dimitry. – Pisząc to, wykazał się ogromną inteligencją i sprytem. Widać, że zna się na rzeczy.
- Nie rozumiem…
-  Pomyśl tylko, Nimfadoro – nakazał mi chłopak, przeszywając mnie na wskroś spojrzeniem swych ciemnych oczu. – Gdyby ich nie podał, gdyby Verisset nie naprowadził ludzi na trop ofiary, każdy by myślał, że to tylko dowcip, że na pewno nie padnie na niego… A tak? W szkole pewnie będzie z pięćdziesiąt osób o takich inicjałach i te pięćdziesiąt osób przez najbliższy czas będzie drżało ze strachu. A o to właśnie chodzi zabójcy. On rozkoszuje się ich paniką. Dodatkowo zlęknieni będą przyjaciele potencjalnych ofiar. W ten sposób zapanuje ogólna psychoza. Verisset doskonale wie, co robi – wyjaśnił. W sumie coś było w jego słowach… Dimitry miał rację. W ten sposób zagrożenie stało się dla uczniów bardziej realne. – Wiecie co? Coś mi się przypomniało… Zaraz wrócę – rzucił nagle Iwanow, po czym szybko wyszedł z komnaty Salenitów. 
- Pójdę z tobą! – zawołała za nim Nefertari, po czym puściła się biegiem za chłopakiem.
- Dimitry ciągle mnie zaskakuje – powiedziałam do Tristiana. – Skąd on tak dobrze zna tok myślenia mordercy? Myślałam, że nie łatwo rozgryźć takiego szaleńca…
- Może jest w stanie go przejrzeć, bo sam też ma sporo na sumieniu… - odpowiedział Schmidt, wzruszając ramionami.
- Co masz na myśli? – spytałam.
- Chcę tylko powiedzieć, że Dimitry też nigdy nie był aniołem. Chyba że śmierci.
- No, ale przecież jest po waszej stronie, czyż nie? O ile dobrze zrozumiałam, wy jesteście „ci dobrzy”, tak?
- Istotnie, teraz Dimitry służy Salenitom, ale nie do końca z własnej woli.
- Nie rozumiem.

- Może wyjaśnię ci wszystko od początku – westchnął ciężko Tristian, po czym zaczął swą opowieść. – Iwanow przez przeszło dwieście lat był zwykłym mordercą. Był potworem. Nie patrzył kogo zabija, lubował się w okrutnych torturach… Nie pozbawiał ludzi życia tylko na polowaniach (choć nawet pożywiając się, nie trzeba ich zabijać), ale także z nudów, dla przyjemności… Rozumiesz… Był sadystą, bezdusznym monstrum, które nie liczyło się z nikim i niczym. Myślę, że nawet on sam nie pamięta wszystkich swoich ofiar. Przez dwa stulecia pozostawał nieuchwytny dla Przywódców, gdy tylko nasi wpadali na jego trop, on natychmiast „rozpływał się w powietrzu”… W końcu go załapano. To było w Petersburgu w 1794 roku. Wtedy Wysoka Rada doszła do wniosku, że ktoś tak inteligentny i przebiegły przyda im się w szeregach, więc postawili Dimitriemu ultimatum. Albo dołączy do Salenitów albo poniesie zasłużoną karę, czyli śmierć. Iwanow nie był głupi. Wybrał Zakon. Na początku trudno mu było się zaklimatyzować, od czasu do czasu zdarzały mu się  takie akcje, ale… Dimitry teraz jest zupełnie inny niż był wtedy. Sądzę, że się zmienił. Że zrozumiał to, co zrobił. Nie odebrał człowiekowi życia od wielu, wielu lat, a przynajmniej ja o niczym takim nie wiem.
Gdy Tristian zakończył, nie byłam w stanie niczego powiedzieć. Dimitry wydawał mi się niebezpieczny, ale nie aż tak. Jak to możliwe, że był mordercą?! Jak to torturował ludzi?! Nie miałam pojęcia, że był zwyczajnym psychopatą. Tristian mówi że się zmienił, ale czy tacy ludzie się zmieniają? Jeśli ktoś raz pozwolił swoim sadystycznym zapędom wziąć górę, czy nie istnieje obawa, że pozwoli na to po raz kolejny?
- Co tu taka grobowa cisza? Ktoś umarł? – rzucił ze śmiechem Dimitry, który właśnie w tym momencie wkroczył do komnaty wraz Nefertari. Pod pachą trzymał grubą książkę, którą zaraz bezceremonialnie rzucił na stół.
- Nie, wszystko w porządku… - powiedziałam pospiesznie, wymieniając z wyraźnie rozbawionym Trisitanem porozumiewawcze spojrzenie. – Jest już późno. Może ja już pójdę…? Przecież jutro są lekcje i w ogóle…. – zaczęłam bredzić jak potłuczona, ruszając niepewnym krokiem do drzwi.
- Do zobaczenia jutro – rzuciła Nefertari sztywno, odprowadzając mnie chłodnym spojrzeniem.
- Pójdę z tobą. Nie powinnaś sama włóczyć się po lesie o trzeciej nad ranem… - zaproponował Dimitry z łobuzerskim uśmiechem. – Jeszcze znowu się w coś wpakujesz.
- Nie… Naprawdę nie trzeba… - zaczęłam się jąkać, zaklinając w duchu, by nie poszedł ze mną. Tak się akurat złożyło, że nie miałam ochoty na nocny spacer z rosyjską wersją Kuby Rozpruwacza. – Sama trafię.
- Nie wygłupiaj się, odprowadzę cię, pastereczko – odparł ze śmiechem. Cholera.
- Więc chodźmy – rzuciłam z rezygnacją i pozwoliłam mu się prowadzić w stronę Domu Artystów.
- Coś nie tak? Jesteś jakaś podenerwowana – spytał chłopak, gdy w nerwowym pośpiechu próbowałam odtworzyć kluczem drzwi Internatu.
- Wszystko jest w porządku – odparłam niezbyt przekonująco.
-   Serce wali ci jak oszalałe. Mów, co jest grane – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy.
- Tristian mi wszystko powiedział – odparłam cicho, drżącym głosem.
- Co to znaczy „wszystko”? Zdefiniuj, proszę.
- Powiedział mi, że jesteś mordercą. Że zabijałeś i torturowałeś ludzi. Że byłeś potworem, a do Zakonu wstąpiłeś tylko dlatego, że chciałeś uniknąć kary za swe czyny.
- Chert. Chto parshivyy stukach ! – rzucił wściekle pod nosem Iwanow. - YA ub'yu yego.
- Nie znam rosyjskiego…
- Tym lepiej – odparł już po angielsku, na powrót przenosząc spojrzenie swych czarnych oczu na mnie.
- Czyli to prawda? Zabijałeś.
- Tak – powiedział beznamiętnie. Moje ciało przeszył lodowaty dreszcz. – Ale w większości oni sami się o to prosili.
- Nikt nie prosi o śmierć. Tristian mówi, że atakowałeś przypadkowych ludzi… dla zabawy.
- To nie do końca prawda, nie zawsze byli przypadkowi…
- To rzeczywiście dużo zmienia – prychnęłam.  
- Eh… Słuchaj, Nim, to było bardzo, bardzo, bardzo dawno temu, rozumiesz? Odkąd szantażem zmusili mnie, żebym dla nich pracował, coś do mnie dotarło. Od tamtego czasu już praktycznie nikogo nie tknąłem.
- „Praktycznie”?
- Oj, może jedna, dwie, maksymalnie dziesięć osób napatoczyło się mi, gdy miałem zły dzień, ale po tym już byłem grzeczny. Naprawdę. Zmieniłem się – powiedział Dimitry, spoglądając na mnie łagodnie. Kiedy tak na niego patrzyłam, słuchałam jego spokojnego głosu, trudno mi było uwierzyć, że ten chłopak, wyglądający tak niewinnie, był w stanie zrobić coś tak strasznego.
- Mogę ci zadać jedno pytanie?
- Pytaj.
- Wiem, że wampirem jesteś już bardzo, bardzo długo. Z tego, co powiedział Tristian, nie stałeś się tym, kim się stałeś od razu po przemianie…
- Chcesz wiedzieć, jak do tego wszystkiego doszło? – spytał, a ja pokiwałam głową w odpowiedzi.
- To wszystko narastało latami… Zaczęło się od pierwszego zabójstwa, w 1584.
- Kto padł ofiarą?
- Mój stary pan. Iwan IV Groźny – powiedział, a w jego głosie pobrzmiewała  lodowata nienawiść. – Od lat pomiatał mną i moją rodziną. Nie raz karał mnie za wszystko, oczywiście cieleśnie, bo gdyby nie bolało, to co to byłaby za kara… Kiedy zostałem wampirem, stwierdziłem, że czas mu odpłacić tym samym. Zabiłem go wtedy. W pierwszej chwili sprawiło mi to przyjemność. Czułem satysfakcje, widząc go martwego u moich stóp… Jednak kiedy mściwa euforia opadła, pojawiły się wyrzuty sumienia. Obiecałem sobie, że już nigdy nie odbiorę życia człowiekowi, ale wtedy spotkałem Michaiła Maslowa, jednego z dowódców wojskowych. Przypomniały mi się wtedy lata, w których traktował mnie jak psa, gdym siłą zostałem wcielony do armii carskiej. Stwierdziłem wówczas, że to znak i… zabiłem go. Na oczach jego rodziny. I tak to się toczyło dalej i dalej, narastało, aż w końcu już nie widziałem w swoich zbrodniach niczego złego. Stały się moją codziennością, chlebem powszednim, cząstką mnie… Stopniowo upadałem coraz niżej i niżej. Te czas, o których opowiadał ci Tristian, to był moment, w którym już sięgnąłem dna. Staczałbym się pewnie i jeszcze dalej, gdyby wtedy mnie nie schwytano… Po kilkunastu latach służby na rzecz Salenitów, zmienił się mój tok myślenia i zobaczyłem, że można żyć inaczej – Iwanow zakończył z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Dimitry, ja… Nie wiem, co powiedzieć… - byłam tak zmieszana, że udało mi się wykrztusić z siebie tylko tyle. Zmieszana i poruszona.
- Nie musisz nic mówić. Nie liczę, że zrozumiesz. Wystarczy, że Tristian i Nefertari rozumieją. Inni nie muszą – odparł z nutą melancholii, odwracając wzrok.
- Dimitry, ja…
- Powinienem już iść. Chyba stąd trafisz to swojego pokoju – powiedział, umyślnie nie dając mi dokończyć. – Dobranoc.
- Dobranoc – odparłam, obserwując jak odchodzi. Już nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Tego było zbyt wiele.
- O, i jeszcze jedno – przypomniał sobie nagle. – Przepraszam, jeśli byliśmy trochę niedelikatni... Rozumiesz, stare zwyczaje – powiedział z zawadiackim błyskiem w oku, po czym zniknął pomiędzy drzewami.
Nimfadora Rosengard ^^^
________________________________________________________________
Część :) I co myślcie?  Mam wrażenie, że jakoś dziwnie to opisałam, więc przepraszam :( Jednakże mam nadzieje, że nie było tak źle xD Proszę, każdy kto przeczytał, niech pozostawi po sobie komentarz. Nawet jeśli nie macie konta na bloggerze, komentujcie z anonima ;) To dla mnie serio ważne.
Jeśli podoba wam się mój blog, proszę udostępniajcie go, polecajcie innym :) 
Z góry dziękuję i pozdrawiam :***

24 komentarze:

  1. Hmmm... BARDZO MI SIĘ PODOBA ^^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Rozdział bombowy! Ale serio! I wcale tego dziwnie nie opisałaś :) Właśnie bardzo fajnie jest opowiedziana ta cała historia Iwanowa, czytając ten rozdział, dzięki tym genialnym opisom może sobie to wszystko wyobrazić ;) Ale jak już Nim stała z nim pod drzwiami akademiku to myślałam, że powie że go rozumie i wgl... Jednak i tak rozdział jest genialny! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Super. Super. Uwielbiam To!!! :3

    Alex xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog jest świetny!
    Ciekawa historia
    Fajnie napisane
    Spodobał mi się wątek, w którym ukazano fragment z przeszłości Dimitriego ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna cześć naprawdę super

    OdpowiedzUsuń
  6. super ! czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :)
    Ja jak zwykle z opóźnieniem. Moja cecha charakterystyczna :)
    Lubię Dimitria (czy jakkolwiek inaczej odmienia się jego imię. Wiadomo o kogo chodzi) koleś jest fajny :)
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Już koniec? szybko sie czyta :)
    Mowia, że wampiry są przereklamowane, ale nie zmienia sie fakt, że są ciekawe :)
    Przypomina sie mi fascynacja pamietnikami wampirow :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Był bardzo fajny i wcale źle tego nie opisałaś. Nie lubię Dimitriego, czy jak to się odmienia. I nawet nie dlatego, że teraz już wiem kim był. Zwykle kibicuję takim osobom, ale od początku nie mogę się do niego przekonać. Jednak o dziwo uwielbiam Tristana. On jest psychiczny, ale go uwielbiam. Wiesz, coraz bardziej podoba mi się ta historia :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Liebster Award więcej informacji na http://istotyognia.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedno slowo opisze caly rozdzial: GENIALNE!!
    Nie moge sie rozpisac, gdyz pisalam na telefonie.
    Pozdrawiam,
    Elfik Elen

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo! Po prostu te wszystkie tajemnice są genialne XD
    ps. Zapraszam na nowy blog
    http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/2014/03/witajcie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny :* Przepraszam, że wcześniejszych nie komentowałam, ale nie dałam rady :(
    Naprawde świetny :) Czytam wszystkie 3 Twoje blogi tylko czekam na następny rozdział :) Nie moge wytrzymać z ciekawości co dalej :)
    Nic nie nudzisz :) Poprostu genialny :>
    Pozdrawiam i czekam na Next :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny :* Przepraszam, że wcześniejszych nie komentowałam, ale nie dałam rady :(
    Naprawde świetny :) Czytam wszystkie 3 Twoje blogi tylko czekam na następny rozdział :) Nie moge wytrzymać z ciekawości co dalej :)
    Nic nie nudzisz :) Poprostu genialny :>
    Pozdrawiam i czekam na Next :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudnie piszesz :) i zapraszam na swojego bloga http://lovechangeseverything15.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejciu on taki.. Nie spodziewałabym się tego.
    Świetny rozdział :*
    Next! <3
    Buziaki:*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  17. Za atakami stoi Darcy lub jego brat - nie śledziłam tej serii. Dzięki za streszczenie tego, co w tv było 5lat temu. Czyram dalej, bo może będzie coś Twojego.

    OdpowiedzUsuń
  18. W tym rozdziale podobało mi sie to, że dodałaś historię Dimitrego . I to "Oj, może jedna, dwie, maksymalnie dziesięć osób" padłam XD

    OdpowiedzUsuń
  19. Dimitri i jego zabójcze popędy <3 I like it <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie jestem osoba która dużo czyta ale dziewczyna mi powiedziała że mam to przeczytać zgodziłem się tak wciągneło mnie że nierobie nic innego tylko czytam :D Brawo dziewczyno tylko tak dalej :D Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  21. Wowowowoow <3 <3 <3 Pięknie! Nie ma co pisać w myślach zostaje tylko - pięknie! Lecę czytać daleeej <3 Boję się dojścia do bycia "na bieżąco" wtedy nie będę tak se czytała! ;cc Będę musiała czekać :o Ale wytrzymam c; Warto, serio!

    OdpowiedzUsuń
  22. genialne Tak nakręciłaś akcje że czytam i chce więcej

    OdpowiedzUsuń
  23. Iiiiiiiiiiiiiiiiii..... Muszę.... Czytać..... Dalej!
    Jest super!!!!
    Coco Evans

    OdpowiedzUsuń