wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 21 : Z cyklu : jak uprzykrzyć życie przyjacielowi? cz. 2

Przez chwilę zastanawiałem się, co z tym fantem począć. Żeby zrobić tej małej gnidzie na złość, odpakowałem i przybiłem do ściany jego największą świętość w dzisiejszym dniu - tą nieszczęsną tarczę do rzutek. Do samego środka planszy przyszpiliłem zdjęcie legitymacyjne Tristiana i zacząłem, nie podnosząc się z łóżka, ciskać w jego podobiznę ostrymi strzałkami. I wtedy mnie olśniło. Jak oparzony zerwałem się z miejsca i podbiegłem do leżącego na biurku telefonu. Szybko odblokowałem komórkę. Mimo irytacji, mimowolnie zacząłem się śmiać, widząc moją nową tapetę. Widać nie powinienem był zostawiać komórki tak długo na jego pastwę. Ta... Teraz zamiast logo Nirvany, miałem na pulpicie jakiegoś starego, bezzębnego dziada w arabskim turbanie z napisem: "zapowiada się bombowa zabawa". Nie wiem, skąd on bierze te zorane fotki arabusów. Kiedy przypomniałem sobie, że jestem na niego wściekły, szybko wystukałem odpowiedni numer.
- Halo? Czy dodzwoniłem się do...
- Dzień dobry. Tu Wspólnota Eucharystycznego Ruchu Młodych, przy parafii świętego Szymona. W czym możemy ci pomóc, bracie chrześcijaninie? - ozwał się delikatny, kobiecy głos po drugiej stronie, przerywając mi. Cholera. Jednak nie ten numer.
- Eeee... Przepraszam, pomyłka - rzuciłem szybko, rozłączając się jeszcze szybciej. Pośpiesznie wystukałem numer po raz kolejny, upewniając się chyba z trzy razy, czy znów nie połączy mnie z jakąś parafią. Chociaż w sumie może to był znak... Znak, że jak już go zabiję, to powinienem iść się wyspowiadać, żeby w razie kolejnego zabójstwa mieć czystą kartę.


- Czy tu wypożyczalnia sprzętów niepotrzebnie potrzebnych Matrix? - spytałem niepewnie.
- Taaak - odpowiedział zachrypnięty, męski głos, tłumiąc ziewnięcie. - W czym mogę pomóc?
- Macie wielki, ale taki naprawdę wielki klimatyzator?
- Oczywiście, że mamy. Tu jest wszystko. No prawie wszystko, bo zwierząt nie wypożyczamy - odparł leniwie pracownik.
- Świetnie - powiedziałem, uśmiechając się szeroko. - Przywieźcie mi go do Dark High, Dom Historii, pokój numer siedemnaście. Ten na drugim piętrze. O płatności porozmawiamy na miejscu.
- Dobrze, zaraz wyślę kuriera - odrzekł monotonnym głosem mężczyzna po drugiej stronie. - To wszystko?
- Zależy.
- Od czego?
- Czy macie trzy metry drutu kolczastego - powiedziałem, przeciągając z zadowoleniem sylaby.
- Nie jest pan pierwszy, który o to pyta. Mamy tego trochę, ale proszę nie mówić gli.. to znaczy policji - poprawił się szybko pracownik. - W zeszłym roku zakazali nam to sprzedawać.
- Och, spokojnie. Będę milczał jak grób - powiedziałem, przeciągając się w miejscu. - To za ile będziecie?
- Jakieś dwadzieścia minut.
- Okey, czekam - i się rozłączyłem.
Się Tristian zdziwi... Widać te wszystkie lata oglądania kreskówek, gdy nie było nic innego w tv, nareszcie się opłaciły.

***
Czekając na kuriera, dalej rzucałem sobie w podobiznę Trisa. Jak znam mojego kumpla, pewnie będzie siedział u Nef albo Nim do późna, więc powinienem się wyrobić z realizacją mojego szatańskiego planu. Co jakiś czas ze zniecierpliwieniem spoglądałem na zegarek. Minęło już około dwudziestu minut, a to znaczy, że moje zamówienie zaraz powinno przyjechać. I wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi wejściowych na dole. Jeny, są na serio punktualni. W ramach napiwku pozwolę im zatrzymać krew w żyłach. Szybkim krokiem wyszedłem na korytarz i zbiegłem po schodach. W drzwiach wejściowych do Domu zastałem grubego mężczyznę, odzianego we flanelową koszulę w kratę i spodnie na szelkach. Na metalowym wózku, podobnym do tych, jakie można zobaczyć w sklepach budowlanych, próbował wwieźć do środka naprawdę gigantyczny klimatyzator i przezroczystą paczuszkę, w której zwinięty leżał drut kolczasty.
- Proszę z tym wyjść! Co to w ogóle ma być?! - pytał zdumiony Alex Morgan, zastawiając kurierowi drogę.
- Ja realizuję tylko zamówienie, a teraz z drogi - odparł z pewnego rodzaju znużeniem w głosie mężczyzna, ocierając pot z czoła.- E, proszę mnie przepuścić, nie mam całego dnia!
- Zamówienie? Czyje niby?! Kto zamawia drut kolczasty i ... wielki wiatrak?! - zawołał nasz "opiekun".
- To klimatyzator, gwoli ścisłości. I ja to zamówiłem - rzuciłem zdawkowo, podchodząc do nich.
- Proszę tu podpisać - powiedział mężczyzna, podtykając mi jakiś papierek na tekturowej podkładce i długopis. Machnąłem szybko paraweczkę i oddałem mu dokument.
- Ile się należy? - spytałem, wyciągając portfel, ignorując przy tym wprawionego w osłupienie Morgana.
- Trzydzieści pięć dolców i trzeba zwrócić do jutra - odparł pracownik.
- Klimatyzator oddaję, ale drut zatrzymam - powiedziałem stanowczo.
- W takim razie czterdzieści dolców - wzruszył ramionami mężczyzna, przyglądając mi się bacznie. Pewnie zastanawiał się, po co mi te wszystkie rzeczy, ale jakbym mu powiedział, i tak by mi nie uwierzył, więc po co zawracać sobie nim głowę? Bez słowa wypłaciłem kurierowi należność i wskazałem drogę do mojego pokoju.
- Iwanow, możesz mi wyjaśnić, co ty, do diabła, wyrabiasz?! - spytał Alex ostro, gdy w końcu odzyskał głos.
- Ja? Ależ nic... - odpowiedziałem z miną niewiniątka, składając ręce jak do modlitwy.
- Nie pajacuj, pytam poważnie. Chyba w regulaminie szkolnym jest jasno napisane, że uczniowie mają zakaz wnoszenia na teren Internatu ostrych narzędzi - odparł srogo, mrużąc swoje złote oczy.
- Primo, niech pan powie to Nefertari, bo właśnie kupiła nowy pilniczek do paznokci i szczerze wątpię, by chciała go oddać. Jeśli panu życie miłe, niech pan może jednak nie ingeruje w zawartość jej kosmetyczki. Secundo, drut to nie narzędzie. Tercio, jeśli pan gdzieś w Konstytucji amerykańskiej znajdzie zapis o zakazie posiadania klimatyzatora, niech pan da znać - wzruszyłem ramionami i odmaszerowałem do siebie, zostawiając w tyle zirytowanego Alexa..  - Niech żyje Ameryka i klimatyzatory! - zawołałam na odchodne, do reszty wyprowadzając go tym z równowagi. Morgan poczerwieniał na twarzy. Hahaha 1:0 dla Dimitriego.

***
Pożyczyłem ze składzika dwa całkiem spore, bo chyba siedmiolitrowe, wiadra i zaniosłem do naszej łazienki, gdzie napełniłem je wodą. Następnie wróciłem z nimi do sypialni i... wylałem wszystko na potężną stertę ciuchów, leżącą na krześle przy jego łóżku. Oczywiście wszystkie zalane rzeczy należały do Tristiana. Zrobiłem tak jeszcze kilka kursów, w między czasie przekwalifikowując łóżko Trisa ze zwykłego łóżka na łóżko wodne. Potem podłączyłem klimatyzator do prądu i ustawiłem tak, żeby zrobić w sypialni jak najniższą temperaturę. Lodowaty nawiew nakierowałem na mokre rzeczy Tristiana, żeby zamarzły. No co? Można powiedzieć, że wyświadczam mu przysługę. Lubi Titanica, więc zrobię mu górę lodową w rzeczywistości. Widzicie, jakim troskliwym przyjacielem jestem? Lepiej, żeby ta mała gnida to doceniła. Pewnie nie chce wam się wierzyć, że coś takiego może wypalić, ale, uwierzcie mi, po kilku godzinach przemoczone do ostatniej nitki rzeczy Schmidta przy takiej temperaturze przymarzną do siebie na bank. Co tu dużo mówić... Skoro mokre pranie wystawione w środku zimy na balkon przymarznie, to teraz też przymarznąć może. Zważywszy na to, że ten klimatyzator na serio ma kopa. A niech tylko spróbuje nie zadziałać... Spojrzałem na termometr ścienny. Aktualnie temperatura  u nas wynosiła jakieś -3 stopnie Celsjusza (w Ameryce używają Fahrenheita, ale stwierdziłem, że ja na stare lata nie będę się uczył nowej skali i wziąłem swój termometr) i każdy normalny zacząłby się już trząść jak osika z zimna, ale ja że w Rosji wychowany, można uznać, że byłem już zahartowany. A najbardziej to zahartowała mnie Syberia, jak komuś kiedyś odpysknąłem niepotrzebnie i zostałem zesłany... Ups, każdemu się zdarza zwyzywać (zasłużenie zresztą!) cara (innego niż ten, który rządził za czasów, gdy byłem jeszcze człowiekiem). Światło parę razy tak dziwnie zamigało w naszym pokoju, więc coś czuję, że jeszcze trochę, a może korki wysadzić, ale luzik. Nie ma jeszcze takiej rzeczy, której nie dałoby się naprawić, po tym, jak Dimitry już ją popsuje. Raju, znowu mówię o sobie w trzeciej osobie. E. tam... Potem popracuję nad swoim sposobem wysłowiania się. Gdy rozlana woda już zamrażała, zabrałem się za drut. Zacząłem rozwijać ostrożnie grubą szpulę (moja ostrożność na niewiele się zdała, gdyż zaraz i tak się pokaleczyłem, kilka razy...). Jeden koniec drugiego druta zaczepiłem na haku na kurtki, potem przeciągnąłem go do wysokiej lampy, stojącej w rogu pokoju i obwiązałem go w okół niej, a na końcu zaczepiłem drugi koniec o wystający za oknem pręt. I tak oto w ten właśnie sposób naszą sypialnię dzieła teraz kolczasta linia. Tristian pewnie uzna, że przesadzam i trochę mnie poniosło, ale zobaczymy, co powie, kiedy rzucę w niego lotką, gdy ośmieli się wejść na moje terytorium. Tak właściwie to będzie musiał w końcu przez nie przejść, żeby dostać się do swojego łóżka, więc zapowiada się świetna zabawa. Nie ma to jak mierzenie do ruchomego celu.
- Myśl, Dimitry, myśl, jak jeszcze uprzykrzyć temu zdrajcy życie... - mruknąłem do siebie, chodząc wzdłuż druta. Śmiesznie by było, gdyby był pod napięciem, ale niestety nie wiem, jak to po podłączać, żeby kopało prądem, więc musiałem wykombinować coś innego. Włamać się Tristianowi na konto na fejsie i wstawić karniaka? Stare, ale jare, ale mimo wszystko nie. To musi być coś bardziej wyrafinowanego... Tak... Ale co? Może wstawię mu na oś czasu jedną z tych kompromitujących fotek, jakie sobie razem strzelaliśmy dla beki? Chwila.. Ja też na nich jestem. Cholera. A gdybym tak, jak na Mistrza Painta przystało, zamazał swoją twarz? Nie... To wieje nudą. Wodziłem wzrokiem po pokoju, aż w końcu doznałem olśnienia. Tak, to jest to! - pomyślałem i poleciałem po klucz francuski i inne narzędzia.
***
Siedziałem pod łóżkiem Tristiana; tylko nogi mi wystawały. Właśnie obluzowywałem śrubki. Hahaha to się Tris zdziwi, jak się położy, a tu buum! I leci w dół. To będzie piękny widok. Tak więc ze słuchawkami w uszach (a właśnie leciało The Hotters - Johnny B; to już klasyk, co sprawia, że jeszcze bardziej lubię tępiosenkę), majstrując mu, no już mówiłem gdzie, nawet nie słyszałem, że ktoś wszedł do pokoju. Alex. Miałem muzykę na fulla, więc nic dziwnego, że nie słyszałem również tego, jak mnie wołał. O jego obecności zorientowałem się dopiero, gdy kopnął mnie w wystającą nogę. Poderwałem się gwałtownie, zapominając, że mam nad sobą drewnianą płytę, i właśnie w tą że płytę przywaliłem z impetem głową.
- Chert poberi! - zakląłem głośno, wyszarpując słuchawki z uszu i wypełzając z pod łóżka. - Ech, czego?! - warknąłem do stojącego nade mną gościa. W pierwszym odruchu myślałem, że to Tris wrócił, ale gdy mroczki przed oczami zniknęły, zobaczyłem, że to jednak Morgan. Jeszcze jego tu brakowało!
- Z całym szacunkiem, Iwanow, klimatyzator i drut kolczasty mogłem zrozumieć, ale co ty, u licha, robisz z tym śrubokrętem pod łóżkiem kolegi? Usłyszałem jakieś dziwne skrzypienie i aż musiałem sprawdzić, co tu się wyrabia - ozwał się Alex, patrząc na mnie z góry, gdy zbierałem się z podłogi. "Nauczyciel" skrzyżował ręce na piersi. Jego złote oczy rozbłysły jakimś dziwnym blaskiem. Emocją, której nie potrafiłem zidentyfikować.
 - Bawiłem się w mechanika samochodowego, ale nie miałem samochodu pod ręką, więc zacząłem rozbierać łóżko, coś jeszcze?! - rzuciłem z irytacją, pocierając dłonią miejsce na głowie, w które się uderzyłem. Chociaż już mnie nie bolało, bo takie rzeczy bolą wampiry tylko przez chwilę, lepiej zachowywać pozory i dalej udawać zwykłego śmiertelnika, który spisuje testament po tym, jak wbije mu się drzazga w palec.
- Po pierwsze: nie tym tonem - upomniał mnie, posyłając mi znaczące spojrzenie. Zbyłem go lekceważącym machnięciem ręki, na co on pokręcił głową z wyraźną dezaprobatą.
- Przejdźmy już do punktu drugiego - zaproponowałem, wyczekując chwili, w której wyjdzie z mojego pokoju.
- Zdajesz sobie sprawę, że jak rozkręcisz mu łózko, czy co ty tam zamierzasz z nim zrobić, za wszelkie szkody ty będziesz płacił albo raczej twoi rodzice - powiedział dosadnym tonem.
"Rodzice", jak to słowo dziwnie brzmiało po tylu latach.
- Tristian sam sobie wszystko skręci do kupy. Niech potraktuje to jako puzzle. Swoją drogą nie miałem zamiaru rozkręcać wszystkiego, ale w sumie to całkiem niezły pomysł. Dzięki - pokiwałem głową z uznaniem, posyłając mu ironiczny uśmiech. - A jak nie da rady, to niech pan pamięta, że nie ma takiej rzeczy, której nie dałoby się skleić kawałkiem taśmy. Ewentualnie całą rolką.
- Ale ci ten twój przyjaciel zalazł za skórę - zauważył Morgan, unosząc jedną brew. - Pewnie czujesz, że najchętniej rzuciłbyś się mu do gardła. Albo... raczej przegryzł je... - Alex  nachylił się nade mną. W jednej chwili z lekko rozbawionego, jego głos stał się jadowity, syczący. Jak u żmii.
- Przepraszam, ale co właściwie ma pan na myśli? - spytałem jak gdyby nigdy nic. W pokoju czuło się narastające napięcie. Coś ewidentnie było nie tak.
- Nie udawaj, Iwanow, jeśli tak naprawdę się nazywasz - rzucił ostro Łowca. Tak jak zazwyczaj z tymi jasnymi włoskami i złotymi oczami wyglądał jak cherubinek, tak teraz też wyglądał jak anioł... Zniszczenia. Każdy mięsień ciała Morgana był naprężony jak struna. Podobnie jak u mnie. Byłem gotowy do odparcia ewentualnego ataku, choć starałem się nie dać po sobie tego poznać. Próbowałem się wyglądać na spokojnego, wyluzowanego, aby nie wzbudzać dodatkowych podejrzeń.
- Niczego nie udaję  wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Musiałem uważać, żeby nie zaczęły wydłużać mi się kły. Czułem mrowienie w dziąsłach, więc to mogło się stać w każdej chwili. Nie mogłem ani na sekundę stracić kontroli, bo ta sekunda mogła mnie pogrążyć.
- Och, doprawdy? - prychnął Alex, odchodząc na kawałek ode mnie. - Możesz skończyć udawać. Dobrze wiem, że pamiętasz nas tak samo dobrze, jak my pamiętamy ciebie. Rzym, Akademia Łowców, rok 1943, mówi ci to coś? - syknął Morgan, a jego oczy rozbłysły złowrogo. Spodziewałem się, że mogą mnie pamiętać, ale mimo wszystko jakaś cząstka mnie miała nadzieję, że jednak nie... Właśnie ta cząstka, rozpadła się teraz na tysiące małych kawałeczków, odbierając moją cichą nadzieję i pozostawiając w niej miejscu uczucie strachu i niepewności, a także  poczucie zagrożenia. Nic nie powiedziałem. Zacisnąłem usta. Żyła na szyi Alexa pulsowała intensywnie. Jego puls przyspieszył. Zawsze tak się działo, gdy człowiek zaczynał odczuwać silne emocje jak Łowca w tej chwili.  - Słuchaj, Iwanow - zaczął po krótkiej chwili ciszy. - Ja i Claire doskonale wiemy, że czymś jesteś. Wampirem, wilkołakiem, Faliree, a może czarownikiem? Nie wiem - wzruszył ramionami. - Ale jedno jest pewne. Czymś na pewno jesteś. Wiesz, że jeden fałszywy ruch, a już po tobie. Nie zabiliśmy cię jeszcze tylko dlatego, bo ten nieudacznik, śmiejący nazywać się dyrektorem, kazał nam najpierw zdobyć dowód na to, że nie jesteś człowiekiem. Znalezienie rzeczonego dowodu to tylko kwestia czasu - powiedział, a kącik jego ust drgnął w szatańskim uśmieszku. - Jeśli zginie jeszcze jedna osoba, będzie na ciebie. Jeden twój fałszywy ruch i jesteś martwy, rozumiesz? Sądzę, że tak... Lepiej dla ciebie jeśli się stąd wyniesiesz. Albo sam wyjedziesz z Dark, albo zostaniesz wywieziony stąd w trumnie. Co ty na to?
- Nie wiem, o co panu chodzi - powtórzyłem zawzięcie, choć słowa ledwo przeszły mi przez ściśnięte gardło.
- No oczywiście... - odparł z szyderczą nutą w głosie Morgan. - Wy zawsze jesteście niewinni i nigdy nic nie wiecie. Wielu mówiło tak przed tobą. I wielu zginęło zaraz po wypowiedzeniu tych słów. Coś czuję, że niebawem i ty do nich dołączysz - powiedział i wyszedł, zostawiając mnie samego, wprawionego w osłupienie. Nie dobrze. Było źle. Było bardzo, bardzo źle.
MERIDIANE FALORI
__________________________________________
Cześć :D I co myślicie? Wiem, długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że zrekompensowałam wam wszystko tym rozdziałem :3 Piszcie w komentarzach, co sądzicie. Kocham czytać wasze komentarze <3
Zachęcam do lajkowania fanpage'a Tajemnicy Dark High na fb ---->kliknij tutaj

27 komentarzy:

  1. Ale się uśmiałam.. Drut kolczasty.. Dimitry, serio?? :D
    I wszystko byłoby fajnie jakby się Morgan nie napatoczył... Ehh
    Rozdział bardzo fajny, mam nadzieję, że już niedługo zacznie się na poważnie akcja z Verissetem.
    Btw. "w woń ścisłości"? myślałam, że "gwoli ścisłości"... :)
    gc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NAPISAŁAM W WOŃ? O.o
      Powiedz, gdzie, a poprawie xD

      Usuń
    2. - Zamówienie? Czyje niby?! Kto zamawia drut kolczasty i ... wielki wiatrak?! - zawołał nasz "opiekun".
      - To klimatyzator, W WOŃ ścisłości. I ja to zamówiłem - rzuciłem zdawkowo, podchodząc do nich. ;)

      Usuń
    3. Uznajmy, że tego nie widziałaś ;-)

      Usuń
  2. Super rozdział. Masz dziewczyno talent. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny
    Animka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy on przypadkiem nie zostawił tego klimatyzatora ,bo był drogi? ;pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrozumiałaś. Pracownik powiedział mu, że ma czas do jutra to wszystko oddać. A Dimitry powiedział, że owszem, klimatyzator odda, ale drut sobie zostawi na stałe, rozumiesz? ? Dlatego później dopłacił za niego... ;) - Meridiane Falori (niezalogowana tym razem)

      Usuń
  4. Jaaaaa! Nareszcie się zaczyna coś dziać! Biedny Dmitry. Myslałam ze Tristian przyłapie go ale jednak wydało się. Rozdzialik świetny jak zwykle :) Zyczę dużo weny :) Talentu nie brakuje :)/emma

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG!
    Ale się uśmiałam :D Choć na końcu nie było już tak do śmiechu :O
    Dimitry umie uprzykrzyć życie Tristianowi :D współczuje biedakowi :)
    No nieźle sb wymyślił :D drut kolczasty, klimatyzator :D
    Żeby przewiązać półpokoju drutem kolczastym, oblać wodą i zamrozić ubrania oraz rozkręcić łóżko to trzeba mieć dar głupoty i pomysłowości :D
    Ależ się Tristian zdziwi ;D
    Ale wpadówa Alexa do Iwanowa :0 nonono...
    Sam się wydał. Alex. Teaz Dimitry musi się mieć na baczności i zwołać zebranie ;(
    ciekawe czyMorganowie poodejrzewają innych?
    Pozdrawiam i czekam na NEXT'a ;*
    Życze weny :*<3Pat ka<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry rozdział! Było kilka drobnych błędów:
    "- Niech żyje Ameryka i klimatyzatory! - zawołałam na odchodne, do reszty wyprowadzając go tym z równowagi. Morgan poczerwieniał na twarzy. Hahaha 1:0 dla Dimitriego." - dlaczego Dimitri zmienia płeć? :o
    oprócz tego kilka literówek jak "wysłowiania " zamiast "wysławiania ", ale to minimalnie więc miło się czytało :)
    Uśmiałam się :D Miałam Dimitriego za poważniejszego, a tu proszę ile rzeczy na raz mu do głowy przyszło! Ale czego się nie robi z zemsty za dziewczynę... się Tristian zdziwi...
    Wiesz, ja jestem taka, że lubię czarne charaktery. Mimo, że Alex jest tu niby jako "ten dobry" to jednak podpada trochę pod tą kategorię i dlatego mój ci on! :D
    Ale ofc mam też ulubionego wampira - team Dimitry jak nic <3
    W każdym bądź razie czekam na następny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo kochana juz cb lubie <3 #TeanmDimitra jak nic, co? xd na zawsze xd
      a wracajac do rozdzialu to ten moment "ze zmiana plci Dimitra" byl boski, tak sie smialam xd
      a Dimitr i te jego pomysly xd hahaha jeszcze bardziej go przez to uwielbiam :) xd
      nieciekawie sie robi przez tego Alexa, palant, a moze by tak w nocy ktos przez przypadek wlozyl mu noz do gardla kiedy spal, co? x
      czekam na cd i pozdrawiam :)
      ~Doma

      Usuń
    2. z tym nożem to można by coś zaaranżować! albo "przypadkowe" zepchnięcie ze schodów.. przecież skórki od bananów leżą w różnych miejscach... xd

      Usuń
    3. oooo dobrze myślisz :3

      Usuń
  7. Haha, super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dimitry się sprawdza jako narrator. Ale i tam go nie lubię -.-

    OdpowiedzUsuń
  9. zostałaś nominowana do Liebster Awards, więcej informacji u mnie na blogu :)
    zagubiona-przez-zycie.blogspot.com ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka! Dla ciebie robię wyjątek i nadrabiam zaległości na twoich blogach, które czytam.
    No więc pytań do rozdziału nie zadałaś, więc sama muszę je wymyśleć i odpowiedzieć. Tyle że pytań nie będę pisała, jedynie odpowiedzi bo po co to komu do szczęścia potrzebne, tak? No, więc do rzeczy.
    Tak trochę od końca zacznę, bo to jestem ja. Alex rozszyfrował Ivanowa... Mrr... kurde, co ja piszę. Od nowa. *odgłos cofania ciężarkówki*
    Alex rozszyfrował Ivanowa, znaczy prawie, znaczy rozszyfrował... KUR**! ROZSZYFROWAŁ GO! Uff. wreszcie, no nieważne. W każdym razie jestem ciekawa co teraz nasz rusek zrobi. Bo sporo Alex i jego siostra wiedzą o tym że jest "czymś" to tylko kwestia czasu zanim ogarną "czym" jest. I szczerze powiem, jestem ciekawa tego co Ivanow wymyśli by odciągnąć od siebie podejrzenia.

    Drut kolczasty zawsze spoko, zwłaszcza do ogradzania swojej części pokoju. Nie wiem czy na swoim miejscy bym tak zrobiła, bo mój talent to po prostu wymiata, ale... Tylko niechaj Tristan się nie pokalecz, błagam. Ma za piękną mordkę... Fak! Przecież on to czyta... i Nim... kur** ale wtopa. Dobra, ciiii. nic nie widzieliście. Biedne ubrania i łóżko Trisa, w co on teraz będzie się ubierał? Chociaż ja na miejscu Dimitrego bym jeszcze te ubrania na drucie kolczastym powiesiła, była by większa satysfakcja z upokorzenia kumpla. No ale to tylko mój pomysł.

    Co by tu jeszcze... No rozdział był przedni. I akcja z tym kościołem, tak? Z tym stowarzyszeniem Filipinów czy jak to tam obok świętego Szymona, świetne... Nie, nie pytaj co ja piszę, bo sama nie wiem. No i jeszcze sytuacja na korytarzu, przy tym wejściu co przyszedł ten cały, zapewne spasiony i owłosiony jak świnia, kurier i dał do podpisania jakieś tam świstki. I pożeganie Dimitrego z Alexem, wyobraziłam jego frustrację w tamtym momencie. I mimo że kocham Alexa (w sensie Alexa Pettyfera, czyli Alexa Morgana), to trochę mnie denerwuje. Wiecznie tam gdzie jest najmniej pożądany! Żeby tak jego siostra poparadowała z gołymi cycami to było by komicznie i wreszcie by się pojawiła, bo dawno o niej było.

    Dobra ja kończę te pierdolenie, bo coraz bardziej głupie rzeczy piszę.
    Pozdrawiam i duuużo weny,
    Elfik Elen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie brechtam z tego co napisała... Jeeezu, tyle błędów xD

      Usuń
    2. hahahahahahahahahhahajak ja lubię twoje komentarze xD
      A propos blogów - http://ravenclaw-ponad-wszystko.blogspot.com/ - nowy rozdział na ravie ;)

      Usuń
  11. Blog i rozdział zajebisty! Znalazłam się tu przez przypadek i siedziałam do pierwszej w nocy, żeby przeczytać wszzystkie rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dimitry i najlepsza zemsta ever :3 lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Panna Parkinson. ;**2 sierpnia 2014 11:17

    Dimitry taki złośliwy. Mmmm :D Ale i tak chyba wolę Tristiana :) Nie napisze, że świetny rozdział, nie będę się powtarzać ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. OMFG! Wiedziałam! Prędzej czy później i tak by Morgan uczepił się Iwanowa!
    Co do zdjęcia Alexa... HAHAHAH, bosze jakie ucho O.o
    Nim, serio? I ty powiedziałaś, że "jest niczego sobie"? LEL ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. O nie! Czekam co wyjdzie z tej zemsty 😄
    Oby dziada zabiło 👹

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurcze dawno mnie tu mnie było. 😱
    Zrobiłam sobie maluchął przerwę.. I tyle się nazbierało. Odkładałam powrót do czytania dosyć długo. Ale cóż mam nadzieję że znowu będzie dobrze. Chociaż jak zacznie się rok szkolny... Boże nie chce o tym myśleć nawet.
    Ale wracając. Rozdział jak zwykle cudowny.
    Oh ten Iwanow ciekawe co na to Tris.
    Dimitry mnie rozwala z tym fb i paintem hahahha
    I jeszcze Morgan musiał się napatoczyć.
    Ehh lecę dałej ;*
    Buziaki ;*
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że już wróciłas :D I że jednak nie znudziła ci się moja historia <3 <3 ,3

      Usuń