czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 1 : Dark High



Po kilku godzinach jazdy z mojego rodzinnego Greevit Falls, tata w końcu zatrzymał samochód na parkingu przed dwupiętrowym, dziewiętnastowiecznym budynkiem z czerwonej cegły, wzniesionym między drzewami lasu, otaczającego szkołę. Był to budynek internatu, jeden z siedmiu, gdyż cała społeczność uczniowska Dark High była podzielona na: umysły ścisłe, humanistów, sportowców, istnych filozofów, miłośników historii, poliglotów i artystów, do których po rozmowie kwalifikacyjnej i mnie włączono. Każda z tych grup mieszkała w osobnym domostwie.

- Uśmiechnij się – poprosiła mama, obejmując mnie ramieniem. – Tu jest naprawdę pięknie. Zobaczysz, wkrótce pokochasz to miejsce – zapewniła.

- Oczywiście – mruknęłam bez entuzjazmu.

- Oj, Nim, nie narzekaj – powiedział tata, wyciągając moje walizki z bagażnika auta. – Od dziecka kochałaś rysować, a to miejsce pozwoli ci rozwijać swoje umiejętności. Czyż nie tego chciałaś?

- Tak, ale mogłam rozwijać je w naszym mieście.

- Obiecaj, że będziesz często dzwonić albo pisać, albo i dzwonić i pisać – rozkazała z ciepłym uśmiechem mama, ignorując moją drobną uwagę.

- Spokojnie, jeszcze dziś wieczorem będziecie po mnie jechać – odparłam, posyłając im ironiczny uśmieszek.

Rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę, a później moi rodzice odjechali, zostawiając mnie całkiem samą w tym dziwnym miejscu. Gdy ich samochód zniknął mi z oczu, z bólem uświadomiłam sobie, że nie ma już szansy, żeby po mnie zawrócili. Zdesperowana ruszyłam z bagażami do drzwi internatu. I wtedy zaliczyłam pierwszą porażkę, a mianowicie nie byłam wstanie wtaszczyć własnej walizki na kółkach po wysokich, kamiennych schodach, prowadzących do wejścia.

- Może pomogę? - rozległ się rozbawiony męski głos tuż za swoimi plecami. Odwróciłam się gwałtownie, czując, jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce. Udało mi się zrobić z siebie ofermę już pierwszego dnia w D.H.. Nie ma co, ciekawie się zaczyna.

- Nie trzeba, jakoś dam radę – powiedziałam, posyłając nieznajomemu uśmiech. Był to wysoki chłopak, na oko w moim wieku. Na głowie miał burzę kruczoczarnych włosów, kontrastujących ujmująco z bladą skórą i jasnymi oczami. Jego ubiór składał się z ciemnej, skórzanej kurtki i równie ciemnych rurek.

- Jesteś pewna? – spytał ze śmiechem, kiedy próbowałam udźwignąć walizkę. Nieudolnie. Naprawdę nie wiem, po co napakowałam do niej tyle rzeczy. Mama miała rację, żeby nie pakować całej swojej biblioteczki. Trzeba było postąpić jak Fileas Fogg * i ograniczyć się do bielizny oraz pieniędzy.

- No dobra, możesz mi pomóc – odparłam, oficjalnie się poddając.

Chłopak posłał mi czarujący uśmiech, po czym schylił się po mój bagaż i z zadziwiającą łatwością wniósł go po schodach.

- Dziękuję – powiedziałam, przeczesując dłonią moje długie blond włosy. – Tak w ogóle to jestem Nimfadora.

- Dimitry Iwanow, miło mi – odparł przyjaźnie.

- Jesteś z Rosji?

- Tak. Urodziłem się w Moskwie, ale rodzice postanowili zmienić otoczenie, rozumiesz…

- Twój akcent wcale cię nie zdradza.

- Bo mieszkam w Stanach już bardzo długo – odrzekł, a jego błękitne oczy rozbłysły. – Musisz być bardzo utalentowana, skoro przyjęli cię do Artystów. Mało komu udaje się do nich dostać – powiedział po chwili z podziwem. – Malujesz, śpiewasz, grasz na jakimś instrumencie? Co robisz takiego nadzwyczajnego?

- Cóż… Po prostu rysuję – odparłam, lekko zakłopotana. Nie lubiłam mówić o sobie, wolałam raczej słuchać.

- Musisz mi kiedyś pokazać swoje prace.

- Jeśli tylko znajdziesz dla mnie chwilkę, chętnie to zrobię – uśmiechnęłam się. Może jednak nie będzie tak źle? Jeśli wszyscy będą tu tak życzliwi jak Dimitry, to da się przeżyć w tym całym Dark. – Ty także tu mieszkasz? – spytałam z nadzieją.

- Nie… Ja jestem z Historii. Możesz uznać mnie za dziwaka, ale kocham grzebać się w starożytności, średniowieczu, przeglądać stare księgi i dokumenty. Można się z nich wiele nauczyć, zwłaszcza, że historia ma to do siebie, iż lubi się powtarzać – odparł, przeciągając się leniwie. – Musisz mi wybaczyć, ale mój współlokator nie dawał mi spać całą noc. To mój najlepszy przyjaciel, ale czasami mam ochotę go udusić.

- Może to właśnie przez to doszło tu do tylu zabójstw…

- Nie wątpliwie. Jeżeli Tristan nie przestanie chrapać, dojdzie tu do jeszcze jednego morderstwa. Mam nadzieję, że będziesz mnie kryć – zaśmiał się, posyłając mi filuterne spojrzenie.

- Jakże mogłabym inaczej.

Patrzyliśmy tak na siebie w milczeniu, aż tą słodką ciszę przerwał krzyk:

- Iwanow, ruszaj się! Idziemy coś przegryźć, zbieraj się, jak chcesz iść z nami!

Dimitry spojrzał wymownie w niebo, po czym zawołał coś po rosyjsku do grupki przyjaciół, obserwujących nas z zaciekawieniem. Nie zrozumiałam ani jednego słowa, które on powiedział, ale najwyraźniej jego kumple tak, bo odeszli posłusznie dalej.

- Słuchaj, przepraszam cię, ale muszę spadać. Może spotkamy się jutro w szkole – powiedział z uroczym uśmiechem, którego nie sposób był nie odwzajemnić. Mruknęłam coś, że byłoby fajnie, jeśli mielibyśmy chociaż jedna lekcję razem, po czym pożegnaliśmy się, a Dimitry pobiegł dogonić przyjaciół. Niepewnie przekręciłam gałkę w potężnych dębowych drzwiach i weszłam do środka.

- Och, ty to chyba panna Rosengard, czyż nie? – zawołała jowialnie przygruba kobieta w fartuchu. Na jej rumianej twarzy, okolonej ognistymi lokami, zagościł promienny uśmiech. – Witamy w Dark!

- Emmm… Dzień dobry – przywitałam się niepewnie. – U pani dostanę klucz do pokoju?

- Nie, kochanieńka, ja tu jestem tylko gosposią. Tak przy okazji nazywam się Judith. Pokój powinien przydzielić ci pan Johnathan Darcy. Zaprowadzę cię do jego gabinetu – zaproponowała, po czym poprowadziła mnie długim i krętym korytarzem, wyłożonym czerwony dywanem. Podczas tych kilku minut drogi zdążyłam naliczyć około dwudziestu obrazów na ścianach po prawej i po lewej stronie. Jeny, naprawdę mieszkają tu sami artyści. – To tutaj. Dalej musisz wejść sama. Tylko nie zniechęć się do tego miejsca przez tego gburka – powiedziała kobieta, zatrzymując się przed drzwiami, do których przyczepiona była wielka złota jedynka. Podziękowałam Judith nieśmiało, po czym zapukałam cicho. Gdy moich uszu dobiegł srogi głos rozkazujący, by wejść, serce podeszło mi do gardła. Z tego co czytałam na forum szkoły, wychodziło na to, że pan Darcy nie był typem przyjemniaczka. Wielu uczniów szczerze go nienawidziło. Ciekawe czy niebawem i ja do nich dołączę.

- Dzień dobry, ja jestem… - zaczęłam nieśmiało, podchodząc do siedzącego przy biurku wysokiego mężczyzny w okrągłych okularach i szpakowatych włosach.

- Wiem, kim jesteś – przerwał mi oschle, przeszywając mnie spojrzeniem swych chłodnych, stalowoszarych oczu. – Rosenberg, tak?

- Rosengard – upomniałam go delikatnie, na co on tylko lekceważąco machnął ręką.

- Mniejsza o to – mruknął, biorąc łyk kawy. – W pokoju numer trzynaście jest wolne miejsce, więc będziesz mieszkać odtąd z pannami Wiliams i Forewood. Mam nadzieję, że się jakoś dogadacie – powiedział takim tonem, który ewidentnie wskazywał na to, że wszystko mu jedno czy się dogadamy, czy wydrapiemy wzajemnie oczy. – A to jest twój plan lekcji – dodał, podsuwając mi kartkę ze spisem przedmiotów. – Nie ma potrzeby, żebym mówił więcej, skoro zapewne wszystko opowiedzą ci współlokatorki. Jedyne o czym musisz pamiętać to to, że panuje tu ścisły regulamin, który każe między innymi nosić mundurki, gdyż Dark High to nie jest byle jaka szkoła. Nie będziemy tolerować tu rewii mody, czy innych wybryków. Mam nadzieję, że zrozumiałaś.

- Tak, proszę pana – odparłam beznamiętnie, biorąc od niego klucz do trzynastki. Pospiesznie pożegnałam się i udałam na poszukiwanie pokoju.

* Fileas Fogg (oryginalna pisownia Phileas Fogg) – postać fikcyjna z powieści francuskiego pisarza Juliusza Verne'a "W osiemdziesiąt dni dookoła świata".

Beta: Mary-Ann


 Nimfadora Rosengard^^^
--------------------------------------
Co sądzicie? Mam nadzieję, że nie zanudziłam was na śmierć :p Każdego, kto przeczytał, proszę o skomentowanie! To dla mnie bardzo ważne! :)

12 komentarzy:

  1. Genialne, genialne, genialne i jeszcze raz genialne :D
    Naprawdę, przyjemnie się czyta. Zaczynam lubić Nimfadorę. Wydaje się miłą osobą. I pozwolisz że pogłówkuję nieco, skoro jest siedem domów i każdy z ich członków jest wyjątkowy na swój sposób, to czy główna przygoda, że tak to nazwę, nie będzie dotyczyła siedmiorga uczniów z danych domów? Bo jeśli tak to będzie ciekawie a jeśli nie... to też będzie cudownie.
    Streszczając, bardzo ciekawe.
    Pozdrawiam,
    Elfik Elen
    PS. Zapraszam ciebie do mnie http://in-the-circle-of-secrets.blogspot.com/. Zajrzyj jak będziesz miała czas. A i od tej pory będę jedną z komentatorek twojego bloga. Mam nadzieję że się polubimy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwanow ,iwanow ,iwanow...
    Skądś kojaże ,ale nie mam pojęcia skąd XD czytam za dużo książek żeby pamiętać każdego bohatera XD
    ale koniec o mnie
    dziewczyno masz talent
    powiem tylko jedno
    powinnam dostać karte stałego klienta bo będe wchodzić tu regularnie i zaopserwuje tego bloga kochana XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Zapraszam do mnie XD
      http://druga-szansa-opowiadanie-1d.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi sie Tw blog. Będę tu częstym gościem. / Furt

    OdpowiedzUsuń
  4. Superowskie opowiadanie. Cud, miód i malina. Czego chcieć więcej? Po prostu czekać na więcej postów <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. Jest świetny ;)
    Główna bohaterka również bardzo mi się podoba, ponieważ ja też rysuję ;)
    Sama chciałbym być w tej szkole. Zapowiada się super i ogólnie podoba mi się postać dyrektora. Nadaje takiej atmosfery temu miejscu.
    No i widzę, że już pojawił się jakiś fajny chłopak :P
    Pozdrawiam ♥

    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/
    http://szkolaastridlilo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się jak piszesz. Przez co dokładnie można wcielić się w bohaterkę :)
    Rozdział genialny :D
    Już nie mogę się doczekać, żeby przeczytać resztę.
    Lece dalej
    Buziaki:*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam cię, bo Pan Darcy :D Tak mi sie kojarzy z "duma i uprzedzenie", a bardzo to lubie :) Co do rozdziału... Wybacz, ale muszę napisać, że to z walizką było tak pospolite... ale ty to fajnie opisałaś ;) Ogólnie wszystko mi się podobało, a i fajnie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się Twój styl pisania, jest lekki i przyjemnie się go czyta :) Iwanow <3 wiedz, że wpadłeś mi w oko! :D Lecę czytać następny :*

    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero pierwszy rozdział, a już jestem mega wciągnięta :)
    Bardzo mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! Widzę że nie tylko o elfach potrafisz pisać :-)
    Czytam dalej
    Coco Evans

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie się zaczyna, błędów żadnych nie widziałam, zamierzam czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń