//Nimfadora//
- Iwanow - głos Tristana przerwał grobową ciszę. Był bardzo spokojny, aż nienaturalnie... pobrzmiewała w nim utajona groźba. - Wyjaśnij mi, z łaski swojej, co ci strzeliło do głowy, żeby ujawniać się przed Alexem? Czemu po prostu nie grałeś swojej roli?
Dimitry milczał przez moment, mierząc przyjaciela spojrzeniem, aż w końcu odburknął:
- Nie mogłem się dłużej wybierać.
- Tak? A to niby dlaczego? - spytał Tris, unosząc groteskowo brwi.
- Ten... durak [ros.: dureń] już wcześniej się wszystkiego domyślił.
- Wszystkiego? To znaczy?
- Schmidt, z nim i z Claire spotkaliśmy się już wcześniej, przecież wiesz. Morganowie skumali już dawno, że muszę być nieśmiertelny, skoro bez eliksiru przedłużającego życie udało mi się zachować młodość przez tyle lat... Do nie dawna nie wiedzieli jednak, kim dokładnie jestem... ale teraz, po tym wszystkim, poskładali sobie elementy układanki do kupy i wyszło im krótkie równanie. Dimitry Iwanow = wampir
- Tyle wiemy. Powiedz nam lepiej po jakiego groma się zdradzałeś - poprosił Schmidt, przymykając powieki z rezygnacją. - Gdybyś nie pokazał kłów, mogliby myśleć o tobie co chcą. Nie mieliby dowodów, więc nic by ci nie zrobili...
- Jakby to powiedzieć, Morgan sam sobie dostarczył dowodów - odparł Dimitry z rozdrażnieniem, a jego dłoń mimowolnie powędrowała ku twarzy. - Chlusnął mi wodą święconą w twarz, a moja skóra zaczęła robić się czerwona i skwierczeć. To mogło oznaczać tylko jedno... Wtedy on wyjął kołek, a ja odpowiedziałem na ten atak. Resztę historii znacie... - Iwanow wzruszył ramionami.
- Czyli to o wodzie święconej to prawda? - zainteresowałam się. Byłam zaskoczona. Dotychczas myślałam, że bajeczki o niej, o czosnku czy nie odbijaniu się w lustrze to fikcja. Ludowe przesady, mające się nijak do rzeczywistości. A jednak... czyżby któryś z nich był czymś więcej niż tylko niemądrym przesądem?