Nastał dzień balu. Przez całą dzisiejszą noc nie mogłam zmrużyć oka. Nie, nie z ekscytacji, że idę tam z Tristianem i że chcę jak najlepiej przed nim wypaść. Nie. Bałam się tego, co ma się wydarzyć. Albo raczej bałam się, że coś w ogóle ma się wydarzyć... Paraliżowano mnie na samą myśl o tym, że być może wkrótce któraś z moich koleżanek, albo któryś z kolegów może paść ofiarą Verisseta... Zresztą nawet jeśli miałoby paść na kogoś, z kim się nie trzymam, to i tak byłoby to straszne. Wczoraj pytaliśmy May Chang, tej medium z Domu Humanistów, czy Fiorence Dark objawiła jej jeszcze jakieś szczegóły odnośnie następnego ataku. Niestety May powiedziała, że nic nowego nie widziała... Znaczy się stoimy w martwym punkcie. Świetnie. Po prostu świetnie.
Z tego co wiem, Dimitry cały ranek i popołudnie włóczył się po terenie Internatów, obserwując, czy aby Verisset nie postanowił zabawić się wcześniej. Tristian proponował mu, że pójdzie razem z nim. Chłopak miał nadzieję, że jak zostanie sam na sam z Iwanowem, zaczną rozmawiać i w końcu dojdą do porozumienia. Niestety Dimitry nie miał zamiaru przebywać w jego towarzystwie. Kiedy Tristian nalegał, Rosjanin dał mu jasno do zrozumienia, że jeśli Schmidt pójdzie za nim, nie tyle, co znów zamrozi mu ciuchy, ale od razu wyrzuci je za okno i użyje jako zapałkę do grilla. W obliczu takiej "groźby" Tris stwierdził, że lepiej go teraz nie drażnić i sprawę pogodzenia załatwić w inny sposób. A mianowicie Tristian stwierdził, że poczeka aż Dimitry będzie brał prysznic, a kiedy - wedle jego obliczeń - Iwanow będzie już cały w pianie, wyłączy mu wodę i powie przez drzwi, że nie włączy jej z powrotem, póki ten się nie ogarnie. Wtedy Dimitry będzie miał dwie opcje. Albo się z przyjacielem pogodzić i umyć jak człowiek, albo szukać zaworu w samym ręczniku, który zawsze może ześlizgnąć się z jego namydlonego ciała, kiedy ten będzie włączał wodę. Trzeba Tristianowi przyznać, że jest pomysłowy prawie tak samo jak przyjaciel.