// Perspektywa Dimitriego //
Siedziałem właśnie na brązowym i koszmarnie niewygodnym fotelu w gabinecie Alexandra Morgana. Rany, jak ja nie cierpię tego koczkodana! Nawet nie macie pojęcia, jak strasznie żałuję, że nie mogę go trzepnąć przez łeb tą magiczną dzidą pana Lokiego Laufeysona, w którego kostium się wbiłem. Swoją drogą, strasznie niewygodny on, ale przynajmniej wyglądam w nim zabójczo. Ta... Chyba Morganowie trochę za bardzo wzięli sobie do serca to "zabójczo"...
No nic. Byłem wzywany do tego gabinetu już z miliard razy (około trzech, ściślej mówiąc, ale równie dobrze mógłby być to miliard) i muszę wam powiedzieć, że wyglądał dokładnie tak samo nudno jak zawsze. Aaaa.... Ale wy nie wiecie, jak wyglądał... No dobra, to tak w kilku słowach, żeby przybliżyć wam miejsce, będące dziś dla mnie niczym sala przesłuchań na posterunku policji.