poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 24 : Na dywaniku u Morganów, czyli jak się perfekcyjnie wkopać

// Perspektywa Dimitriego //

Siedziałem właśnie na brązowym i koszmarnie niewygodnym fotelu w gabinecie Alexandra Morgana. Rany, jak ja nie cierpię tego koczkodana! Nawet nie macie pojęcia, jak strasznie żałuję, że nie mogę go trzepnąć przez łeb tą magiczną dzidą pana Lokiego Laufeysona, w którego kostium się wbiłem. Swoją drogą, strasznie niewygodny on, ale przynajmniej wyglądam w nim zabójczo. Ta... Chyba Morganowie trochę za bardzo wzięli sobie do serca to "zabójczo"...

No nic. Byłem wzywany do tego gabinetu już  z miliard razy (około trzech, ściślej mówiąc, ale równie dobrze mógłby być to miliard) i muszę wam powiedzieć, że wyglądał dokładnie tak samo nudno jak zawsze. Aaaa.... Ale wy nie wiecie, jak wyglądał... No dobra, to tak w kilku słowach, żeby przybliżyć wam miejsce, będące dziś dla mnie niczym sala przesłuchań na posterunku policji. 

Ściana na przeciwko sosnowych drzwi, na której znajdowało się kwadratowe okno, została pomalowana na jasnożółty kolor. Pozostałe trzy były bordowe, podobnie jak zasłony okalające (uwaga: mądre i niezwykle poetyckie słowo) owe (kolejne słówko) okno. No co? To takie dziwne, że znam taki kolor jak bordowy? Tak, wiem, że większość facetów rozróżnia tylko trzy barwy, to znaczy: fajną, niefajną i pedalską, ale, o dziwo, ja potrafię nazwać jeszcze kilka. Wracając do tematu, podłogę zakrywała piaskowa wykładzina. Tuż pod oknem stało biurko z ciemnego drewna, za którym siedział niczym ostatni boss Alex Morgan, przyglądając mi się bacznie swoimi kaprawymi oczkami. Fotel, na którym z kolei siedziałem ja, ustawiono po drugiej stronie tegoż biurka. Za moimi plecami Claire spacerowała nerwowo w tę i we w tę. Mijały kolejne sekundy, a Alex ciągle się na mnie gapił. Wytrzymywałem jego spojrzenie z twarzą godną pokerzysty, starając się nie rozpraszać poustawianymi na szafkach i kominku bibelotami czy zawieszonymi na ścianach obrazkami.

- Wiem, że jestem przystojny, ale naprawdę nie musi się pan we mnie tak wpatrywać. Mogę dać panu zdjęcie z numerem telefonu, ale uprzedzam, że nie chcę się teraz z nikim wiązać - rzuciłem drwiąco, kiedy Łowca dalej lustrował mnie wzrokiem.

Myślałem, że Alex huknie na mnie za tę uwagę czy coś, bo chyba wszystko byłoby lepsze od tej martwej ciszy, ale on tylko uśmiechnął się ironicznie i spytał z pełnym spokojem:

- Czym ty właściwie jesteś, Iwanow?

- Pomyślmy... A od czego zacząć? - uniosłem wysoko brwi.

- Od początku.

- Rozumiem.... A więc, jestem Dimitry Nikolaj Iwanow, urodzony 2 kwietnia 1998 roku* w Moskwie jako drugie dziecko Andreja i Katarzyny (Andrej to mój ojczym, nie ojciec, ale nie wdawajmy się w szczegóły). Uczeń Dark High, liceum położonego w miejscowości Dark....

- Iwanow, co ty u licha, odstawiasz? - spytał z irytacją Alex.

- No co? - zrobiłem uroczą minę niewiniątka, zdającą się mówić: "nie wiem, co się dzieje dookoła, więc tylko się uśmiechnę". - Miałem powiedzieć, kim jestem, chociaż to trochę dziwna pora na organizowanie kółka zapoznawczego, ale co tam - wzruszyłem ramionami. 

W duchu zacząłem odliczać sekundy do wybuchu Morgana. Wiedziałem, że raczej nie polepszę tym swojej sytuacji, ale... szczerze mówiąc, i tak bym jej nie polepszył, więc przynajmniej się trochę podroczę. To trochę taka zabawa w kotka i myszkę. Ja wiem, że oni są Łowcami, oni wiedzą, że ze mną jest coś nie tak, ale dopóki nie znajdą dowodu, a takowego im nie dam, mogę do woli i bez większych konsekwencji grać obojgu na nosie. Świetny układ, co nie? Oczywiście byłby lepszy, gdyby jednak nie podejrzewali nic a nic, ale co tam.

- Granie na zwłokę nic ci nie da, Iwanow - warknęła Claire, czerwieniejąc na twarzy. Jak patrzyłem na nią taką wściekłą, z wypisaną żądzą mordu w oczach, zastanawiam się, co we mnie wstąpiło, że zacząłem z nią chodzić. Naprawdę mam chyba jakieś utajone skłonności samobójcze.

- Na zwłoki? - zdziwiłem się. Okej, albo to ona się przejęzyczyła i powiedziała "granie na zwłoki",  albo to ja powinienem przepadać sobie słuch.

- Co? - spytała zbita z tropu Claire.

- Co? - odpowiedziałem. No dobra, to chyba ja się przesłyszałem.

- Nie ważne - uciął Alex, popijając łyk kawy ze swojego ulubionego kubka z Pingwinami z Madagaskaru.

Poważnie, Alex? Poważnie?! I jak ja mam cię, chłopie, brać na poważnie, jeśli ty mi tu z pingwinkami wyskakujesz... - pomyślałem, wywracając oczami.

- Mów lepiej jak na spowiedzi, jakim potworem jesteś - polecił groźnym tonem. - Wampir? Wilkołak? Czarownik? Demon? Faliree? Draconis**? A może Tryton?

O. JA. PIER... Czy on naprawdę myśli, że jestem męską syrenką?! Spokojnie, Dimitry. Spróbuj się nie roześmiać - zaklinałem sam siebie. Zastanawiałem się przez chwilę, co odpowiedzieć, aż w końcu postawiłem na stare, dobre rżnięcie głupa.

- Spowiedzi? - spytałem, unosząc wysoko brwi. - Skąd założenie, że jestem chrześcijaninem? A może wyznaję Islam albo Buddyzm? Tam ludzie się nie spowiadają. Lub może jestem ateistą, co? Nie żeby coś, ale w zasadzie to mógłbym pana oskarżyć o nieposzanowanie uczuć religijnych mojej osoby. A tak poza tym, to pora na modlitwę - wstałem i upadłem na dywan, dalej próbując się nie roześmiać, widząc ich miny. Skoro nie mogę Łowcom dokopać, mogę przynajmniej podnieść im ciśnienie. - Tak swoją drogą, to w którą stronę jest Mekka?

- Och, na litość Boską, wstawaj Iwanow i nie pajacuj - syknęła z frustracją Claire. W jej głosie wyczułem nutę kapitulacji. Hahahahaha, wygrałem.

- Nope - pokręciłem głową. - Allahu Akbar!

- Alex! Mogę go chociaż uderzyć, bo bez rękoczynów niczego nie załatwimy - sapnęła Claire.

- Nie - Alex z szatańskim uśmieszkiem pokręcił głową. Co ten gnojek kombinuje, że się tak szczerzy...? - Wiem, jak z nim rozmawiać.

O, nie wątpię, panie Morgan. Oczywiście należy przemilczeć fakt, że jestem tu od pół godziny i jeszcze nic ze mnie nie wydusiliście - pomyślałem.

Łowca - blondasek wstał od biurka i podszedł do mnie. Siłą podniósł mnie z ziemi i usadził w tym brązowym fotelu, który, jak już mówiłem, nadawał nowe znaczenie określeniu "niewygodny". W tym samym czasie jego ruda małpa, o przepraszam, ruda siostra znów zaczęła nerwowo spacerować po pokoju. Teraz pytam całkowicie poważnie. Czy ona ma jakieś ADHD, że nie może usiedzieć w miejscu?!

- Wiesz, co to jest? - spytał spokojnie Alex Morgan, wyciągając z szuflady biurka starodawny pistolet i okręcając go między palcami.

- Eeee... Strzelam, że pistolet, ale mogę się mylić.

- A wiesz, czym jest nabity? - spojrzał na mnie spod uniesionych brwi.

- Nie jestem dobry w zgadywankach, ale, nie wiedzieć czemu, stawiam na naboje - odparowałem, wzruszając ramionami.

- Masz poniekąd rację, Dimitry. Gwoli ścisłości chodziło mi o srebrne kule - powiedział. Moja twarz stężała. Zauważył to i z chytrym uśmieszkiem kontynuował - Idealne na wilkołaki - powiedział niemalże z dumą. - Jedna kulka gdzie trzeba i już się nie regenerują, a potem umierają...

- Przecież mówiłem, że nie jestem żadnym potworem - warknąłem. I całe opanowanie w jednej chwili prysło jak bańka mydlana. - Ile razy mam wam jeszcze to powtarzać, żeby ta wiadomość zakodowała się w waszych zakutych łbach?!

- Bezczelny - syknęła Claire i wymierzyła mi siarczysty policzek. Skrzywiłem się. Z zasady nie biję kobiet, ale tej wrednej rudej wiewiórze chętnie bym zawalił. Użeram się z nią już stanowczo zbyt długo.

- Spokojnie, siostro. Nie daj się sprowokować - Alex machnął ręką, po czym znów zwrócił się do mnie. - Jeden strzał i dowiemy się, czy jesteś wilkołakiem. Jeśli po otrzymaniu kulki będziesz zachowywał się w jakikolwiek sposób inaczej niż zwykli ludzie z raną postrzałową, wszystko stanie się jasne. Natomiast jeżeli szybko i pięknie się zagoi, to niezawodny znak, że jesteś wampirem... W ten sposób można będzie sprawdzić przynależność do dwóch ras. No a jeśli trzeba będzie je wykluczyć, będziemy szukać dalej. To trochę jak rosyjska ruletka. Powinno ci się spodobać, Dimitry. Lubisz takie gry.

- Nie możecie do mnie strzelać, póki nie macie dowodu, że nie jestem człowiekiem. A żadnego nie posiadacie. Na razie wszystko to tylko wasze chore domysły - wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Zagotowało się we mnie. Byłem na skraju wytrzymałości, w każdej chwili mogły wysunąć mi się kły. Coraz trudnej kontrolować swojego wewnętrznego wampira, gdy znajdziesz się w takiej sytuacji.

- I tu się zdziwisz... Poniekąd mamy dowód, ale niestety dla dyrektora Shawa jest on zbyt mało precyzyjny... W przeciwieństwie do Darciego, opiekuna Artystów, który uważa go za dostatecznie dobry - powiedział Łowca. Widząc moje pytające spojrzenie, skinął teatralnie na siostrę, żeby podała mu album ze zdjęciami. Tylko nie to...

Claire zaczęła przewracać nerwowym ruchem kartki z albumie, aż w końcu znalazła. Otwarty na stronie pięćdziesiątej piątej położyła mi przed oczami.

- Poznajesz? - spytała jadowicie, wskazując smukłym palcem na starą fotografię grupową z Akademii Łowców. To już po mnie. Umarł w butach. Nie odpowiedziałem. Wpatrywałem się tylko w swoją podobiznę sprzed około siedemdziesięciu lat. Wyglądałem identycznie. Tylko włosy miałem trochę dłuższe i byłem ubrany w strój z tamtych czasów. Obejmowałem ramieniem uśmiechającą się promiennie Claire.

- Możesz nam wytłumaczyć, chłopcze, jakim cudem się nie starzejesz? To był rok 1943, a ty wciąż wyglądasz tak samo... Nawet nie potrudziłeś się, by nazwisko zmienić - Alex zacmokał z dezaprobatą, nawet nie starając się ukryć zadowolenia z takiego obrotu spraw.

- To nie ja.

- To nie ty? - powtórzyła po mnie Claire, unosząc wysoko brwi. - No jasne, bo przecież co druga spotykana osoba na ulicy jest twoim sobowtórem, dziwnym trafem noszącym to samo imię i nazwisko co ty, prawda? - spytała złośliwie.

- To nie ja. To dziadziuś - wymyśliłem na poczekaniu.

- Dziadziuś? - powtórzył z drwiącym uśmieszkiem na ustach Alex. - O takiej samej twarzy, takim samym imieniu i identycznym nazwisku?

-  Odpowiem po kolei.  Nazwisko - rodowe, każdy takie ma, chyba, że zmienia przy ślubie. Dimitry - imię dane po dziadku. Twarz? Skomentuję to tak. Czy pojęcie "rozmnażanie się i przekazywanie potomstwu cech, które przekazuje się jeszcze swojemu potomstwu" jest panu znane? A no tak... Jak się nie praktykuje, to się nie wie - odpowiedziałem, posyłając mu znaczące spojrzenie. Claire parsknęła. Alex zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem.

- Teraz możesz go uderzyć - rzucił do siostry, a ta wymierzyła mi kolejny policzek. Przez chwilę myślałem, że się nie powstrzymam, że pokażę kły i zrobię coś obojgu, ale wtedy drzwi gabinetu otworzyły się z hukiem, a to środka wpadła wysoka dziewczyna o oliwkowej cerze i długich, czarnych włosach, przebrana za cygankę. Nazywała się bodajże... Valerie Meein i była z Domu Mózgowców.

- O co chodzi, Valerie? - spytał z lekką irytacją Alex.

- Chwilę temu przybiegła do nas May Chang. Mówi, że w lesie są jeszcze dwaj uczniowie. Oboje w ciężkim stanie, bliscy wykrwawienia - wyrzuciła z siebie szybko dziewczyna. Słyszałem jej serce. Waliło jak oszalałe. Tak szybo teraz pompowało krew... tak szybko... dużo krwi... Och, nie teraz, Dimitry!

- Kolejne ofiary? - spytała z niedowierzaniem Claire, wymieniając z bratem porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili oboje spojrzeli na mnie, a ja wtedy odpowiedziałem, zakładając ręce za głowę:

- Widzicie? Mówiłem, że jestem niewinny, bo jak mógłbym być jednoczesne tu, odpowiadając na wasze pytania, i tam, atakując?

- To jeszcze nic nie znaczy - odparował Alex.

- Och, ależ skądże... - rzuciłem, mrużąc oczy. - Valerie Meein? - dziewczyna drgnęła, kiedy się do niej zwróciłem. Uczniowie zazwyczaj tak reagowali. Nie wiem, jak to się stało, że z Trisem i Nef staliśmy się tu elitą. Niby każdy na nas narzeka, ale kiedy zaszczycimy ich sekundą rozmowy... Dziwna jest młodzież w tych czasach. Nie, żeby za moich była normalniejsza...

- Tak?

- Czy May może mówiła, kto został zaatakowany? - spytałem spokojnie.

- Parker Willis i Tristian Schmidt - rzuciła, marszcząc brwi.

Zamarłem.

- Mówiła, gdzie dokładne znajdują się ranni? - zapytał z chłodnym opanowaniem Alex.

- Za Internatem Filozofii.

- Dobrze, Valerie, zaraz tam pójdziemy - rzucił do uczennicy, po czym poderwał się z miejsca i szarpnięciem ściągnął płaszcz ze stojaka. - Zbieraj się, Claire, mamy zadanie - mruknął do siostry, która z kolei zwróciła się do mnie.

- Nie myśl, że ci się upiekło. Masz się stąd nie ruszać. Zaraz do ciebie wrócimy.

- Idę z wami - powiedziałem, podrywając się z miejsca, pokonując nagłe odrętwienie.

- Nigdzie nie idziesz- sprostował Alex, chowając pistolet do kieszeni. - Zamykamy drzwi. Jak opanujemy sytuacje, wrócimy do ciebie i dokończymy naszą rozmowę.

- To się zdziwicie - wycedziłem przez zęby. - Gdzieś w lesie leży w ciężkim stanie mój najlepszy kumpel, a ja mam tu siedzieć bezczynnie? Nie ma mowy. Idę z wami - powtórzyłem najbardziej stanowczym tonem, jaki mógł przejść przez moje ściśnięte gardło.

- Nigdzie nie idziesz. Czego w zdaniu: "zamykamy cię tu na klucz", nie rozumiesz? - sapnął Alex.

- To wybiję okno. Nie ma stąd daleko do ziemi.

- Wybij, a dostaniesz rachunek - Łowca wzruszył ramionami.

- Za przeproszeniem, gówno mnie obchodzi wasz rachunek, kiedy mój kumpel leży gdzieś tam ranny, jasne?! Muszę wiedzieć, co z Tristianem. To jak?! - spytałem, spoglądając to na Claire, to na Alexa. - Mogę iść z wami, czy mam wybić szybę i wyjść na własną rękę? Siłą mnie tu nie zatrzymacie.

- Niech ci będzie, chodź, jeśli ci tak zależy. A spróbuj tylko uciec zanim dokończymy przesłuchanie - westchnął ciężko Morgan, ignorując protesty siostry.

- Spokojnie. Teraz nie w głowie mi ucieczka.

 _____________________________________

* Dimitry umarł mając lat 19, ale ponieważ udaje ucznia tego samego roku, na którym znajduje się Nimfadora, musi mówić, że tez ma 17 lat.

Akcja opowiadania ze względów wygody (nie wdawajmy się w szczegóły) dzieje się w 2015 roku, więc rocznik '98, którym Dimitry "jest" ma 17 lat, a nie jak teraz 16.

** Draconis - człowiek - smok, nazwę zapożyczyłam z łaciny.
MERIDIANE FALORI ^^^
Beta: Mary-Ann
______________________________________________________
No i co myślicie o tym rozdziale? Podobało się? :D Chciałam, żeby to był poniekąd rozdział na odstresowanie po poprzednich xD Piszcie w komentarzach swoją opinię ;*
Dziękuję Mary-Ann za za zbetowanie go ;)

 

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. boże rozdział cudny <3 ale czy to nowość xD
      pierwszy akapit po prostu cudo xD śmiałam się jak opętana xD
      hahaha i ten tekst z gapieniem sie i numerem telefonu xD
      + (to to mnie już rozwaliło do reszty) :
      "O. JA. PIER... Czy on naprawdę myśli, że jestem męską syrenką?! Spokojnie, Dimitry. Spróbuj się nie roześmiać:" przez cb aż sie zaksztusiłam lodami xDDDD ale to chyba było z tego wszystkiego najlepsze xD
      a na temat momentu ze zdjeciem to już znasz moją opinię xDD
      ale za tę końcówkę to powinnaś dostać po głowie :*** xD
      mam nadzieje, że wszystko dobrze się skończy :)
      czekam na cd :*
      PS zadowolona z takiego komentarza?
      pozdrawiam
      buźka :*

      Usuń
    2. + jestem PIERWSZA!!!!
      <3 <3 <3
      buuuhahahha 3:-) xD

      Usuń
  2. Świetny rozdział, uwielbiam Dimitriego i części z jego perspektywy : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super, w ogóle pisanie z perspektywy Dimitriego jest super i jego odzywki. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Dajesz szybko następny! ~ Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział c:
    No, ale.. Ej, noo... A co z Tristanem? Ja tutaj dostaję palpitacji serca, a ty urządzasz pogawędki wampirzo-łowcze (czy jakoś tak) xD
    Poza tym - niech Dimitri ich pozwie o grożenie jego osobie :D
    Zmieniłam zdanie.. Rozdział jak zwykle super (fajny to za mało powiedziane), ale decydowanie za krótki ;c
    Żeby było jasne (nie, żebym Ci groziła :D) ale w następnym rozdziale życzę sobie informacji o Trisie :3 I Nim, i Nefi ^^ ~ Layla ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz w mordę... rozdział zajebisty *_*
    Uwielbiam punkt widzenia Iwanowa on ma takie... no ciekawe i interesujące myśli xD
    W niektórych momentach ryczałam ze śmiechu :D
    Jednak jego postawa jak dowiedział się o Tristanie jest godna podziwu :)
    Życze dużo weny i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział super :) Ta perspektywa dimitriego... cudna. No po prostu nie da się usmiechnąć. Czekam na next O. o

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham rozmyślania Dimitriego <3
    Tylko trochę się zniecierpliwiłam, nadal nie wiemy co z Dorą, Nefi i przedewszystkim z Tristianem!
    Kiedy nn???
    Pozdrawiam, Annabel

    OdpowiedzUsuń
  9. Wróciłam z wakacji i już komentuję :D Wiesz, że uwielbiam naszego złego Dimiriego. Jak go nie kochać?! Ta jego bezczelna natura. Myślałam, że jeszcze rzuci tekstem typu " Za bicie uczniów grozi więzienie" XD Cieszę się, że przejął się Tristianem i mam nadzieje, że już mu odpuści :) Są najlepszymi przyjaciółmi, a kłótnie się zdarzają... na pewno się pogodzą! Tak wiem, piszę bez sensu, ale jeszcze myślami jestem przy rozdziale. Życzę weny i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham niesamowity czekam na nexta :* dzięki ze nie straszny rozdział ; D moj sąsiad strasznie często siedzi w tym lesie :( przepraszam że z anonima ale nie jestem na swoim tel /Martyna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero dzisiaj znalazłam ten blok i się zakochałam :) życzę Ci weny i czekam na nexta <3 Gosia

    OdpowiedzUsuń
  12. OMGg!!!
    Dimitry rozwala system :D
    Te jego teksy poprostu genialne :D ( nie napisze co najlepsze :( bo jestem na telu i ciężko :( )
    To jak na poczekaniu zmyślał :) Genialny kłamca :)
    Lata praktyki :)
    Irytowanie Alexa i Clarie to chyba jego hobby :)
    Czemu tak wgl on był już 3 razy "na dywaniku" u Alexa?
    No nieźle rozrabia :)
    Elita szkolna :) Każdy się boi to z drogi uciekają, no ale jak już gadają to czują się "lepsi" od reszty przez te swoje 5 minut :)
    Nie dziwie się Iwanowi, źe chce z nimi iśćskoro najlepszy kumpel został zaatakowany :/
    Przynajmniej nie mają sięczego czepiać (choć napewno znajdą) bo byłz nimi :)
    "-Dziadziuś." :D No on jest dziadziusiem :) wką cu ma się te 3-4 stówki na karku :) ( nie pamiętam :( )
    Pozdrawiam i zżycze weny :*
    <3Pat ka <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boli mnie brzuch ;-; Śmiech, dużo śmiechu XD
    Numer tele? Męska Syrenka? Alah Akbar, czy jak mu tam?! Bosze, skąd ty bierzesz te pomysły?! Hahahah, masakra! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobre :-)
    Iwanow rozwala system 😄

    OdpowiedzUsuń